Loading...

W Bouka rano zatankowalismy wode i pojechalismy w kierunku Haravgi gdzie chcielismy zobaczyc wodospady i jeziorka. Droga byla dobra, chociaz przejezdzalismy przez ciasne miasteczka… w Haravgi zarty sie skonczyly:) Po kilku zakretasach ciasnych tak, ze ledwo nam tyl auta sie miescil okazalo sie, ze dalej do wodospadow Polylimnio prowadzi polna droga, momentami bardzo stromo wiodaca w dol i w gore, no i oczywiscie zakrety… hm…nigdzie nie przeczytalismy, ze tak to wyglada, a szkoda:( Zaczynam powoli rozumiec, ze kazdy inaczej traktuje “rzetelnosc relacji”:/

Kiedy bylismy ok 1 km od wodospadow trasa zrobila sie naprawde nieprzyjemna wiec nie chcac narazac auta i losow dalszej wyprawy- zaparkowalismy w miejscu do mijania w szczerym polu i dalej poszlismy juz piechota.

Wielka radosc sprawily dziewczynkom spotkania z przedstawicielami innych gatunkow:) Wystarczylo na ich widok stanac nieruchomo i juz mozna bylo cieszyc oczy niesamowitym widokiem…

Osobistosci ze swiata roslin…

Doszlismy wreszcie do samych wodospadow. Wyladowalismy mniej wiecej w srodku trasy zwiedzania kierujac sie namiarami gps z relacji z forum CT. Owszem, zobaczylismy wodospady i jakies nieduze jeziorko, ale nie moglismy isc dalej poniewaz sciezka byla dosc stroma, bardzo waska i na pewno nie dla dzieci w tym wieku, w takim upale…

Powrot do auta byl ekstremalny…sciezka wiodla caly czas pod gore, slonce palilo niemilosiernie, ale wszyscy bylismy bardzo dzielni i dalismy rade!:)

Po ekscytujacym ponownym przejezdzie przez Haravgi (mieszkancy kiwali do nas z uznaniem dla naszej…chyba odwagi;)) obralismy kierunek na Koroni. Jadac do tego miasteczka powiedzielismy sobie, ze tym razem rezygnujemy ze zwiedzania. Nie damy rady w tym upale- dzis jest chyba jeden z najgoretszych dni! Gdyby jeszcze mozna bylo wjechac do miasta, ale Koroni jest bardzo waskie i zalecane jest pozostawienie auta na obrzezach miasta i dojscie don piechota. Nie tym razem!

Jadac rozgladalismy sie uwaznie bo szukalismy sprzedawcow greckich pomarancz- obiecalam corkom swiezo wyciskany sok- mamy nawet profesjonalny sprzet do produkcji:) Szczescie nam dopisalo. Od przemilej pani kupilismy 2 worki po 10 kg kazdy i uzbrojeni w ten pachnacy sloncem towar pojechalismy dalej:)

Teraz marzylismy tylko o kapieli:) W drodze na jakies miejsce, ktore wyda nam sie odpowiednie zajechalismy jeszcze do domowej wytworni niesamowicie smacznych oliwek! Namiary dostalismy od zalogi spotkanej w Gythio:) Pani domu robi przetwory z oliwek zalanych oliwa plus oregano- niebo w gebie!

Miala rowniez miod tymiankowy, ktory bardzo chcialam nabyc. Pani przywitala nas galazka bazylii, a jej maz kiedy dowiedzial sie, ze jestesmy z Polski, a nie z Niemiec jak poczatkowo sadzil, pobiegl do ogrodu, narwal cytryn i dal nam w prezencie razem z goracym usciskiem dloni Krzysia i zapewnieniem, ze bardzo lubi Polakow! i Rosjan 🙂

W miejscowosci Finikounda Krzys zatrzymal sie przy stacji paliw, wysiadl i zaraz zostal zagadniety przez greckie malzenstwo. Powiedzial, ze szuka plazy, na ktorej mozliwy jest free camping, poniewaz dotychczas mijane mialy znak zakazujacy kempingowania. Pani na to, ze niedaleko jest plaza spelniajaca nasze warunki i prosi, zeby jechac za nia- pokaze droge!

Przejechalismy za ich autem ok 2 km i trafilismy na Finiki Beach! Myslelismy, ze juz nic wyjatkowego nas nie spotka, a tu niesamowicie mila niespodzianka! Plac przy samej plazy, piaszczystej, czystej! woda ciepla, krysztal i bez smieci! A potem okazalo sie, ze w dodatku mamy szybki, darmowy internet z tawerny:) Raj, prawda?:) Romantyczna skala na koncu plazy zamykajaca zatoczke, wyspy widoczne z lezaka i palmy oraz tamaryszki dopelnily reszty obrazu:)

Po zadomowieniu sie przystapilysmy do pracy:) Duza dawka witamin nalezala sie nam wszystkim:)

Potem bylo szalenstwo w wodzie, na piachu, rysowanie, film….a wieczorem lysy ksiezyc przyswiecal tak pieknie, ze postanowilismy zostac tu jeszcze jeden dzien:)

Widzielismy pieknie oswietlony prom gdzies na horyzoncie…ten widok przypomnial nam, ze jeszcze tylko 8 dni i opuscimy przyjazny i piekny Peloponez….ech!

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

You may use these <abbr title="HyperText Markup Language">html</abbr> tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.