tego dnia mielismy w planie zajechac na kemping w Paralia Irion. Ponoc przyjazny dla duzych kamperow:) Wczesnie rano wrzucilismy kierunek Krzysiowi Holowczycowi i w droge!Niestety pod koniec trasy nasz nawigator sie pogubil i koniec koncow wyladowalismy na kempingu Lefka Beach. Dziewczynki jeszcze spaly wiec wyszlismy z auta rozejrzec sie czy bedzie dla nas miejsce. Niestety miejsce okazuje sie byc bardzo strome, zjazd w strone morza kretymi alejkami i bardzo daleko…Decydujemy sie ruszyc dalej, na plaze Karathona gdzie w/g przewodnika womo mozliwy jest serwis. Wsiadamy do auta, Krzys cofa z pol metra i czujemy, ze tyl auta spada w dol…i stajemy! Boje sie wysiasc z obawy co zobacze…czyzby nasza podroz miala sie tu zakonczyc..?:((( Wychodze i slysze jak Krzys pyta zduszonym glosem “zle to wyglada? zle?”. Nie mam pojecia co odpowiedziec: tyl auta zsunal sie z murku i samochod siadl na nim w miejscu gdzie mamy schodek do domu…przod z lewej strony uniosl sie i kolo nie ma podparcia. Nie mozemy ruszyc ani w przod ani w tyl: 5 ton wisi na murku:(
Krzysztof zaczal szukac kamieni odpowiednich, zeby podlozyc pod kola i w tym momencie na kemping wjechalo jakies auto. Grek zatrzymal sie, pokiwal glowa, stwierdzil, ze wg niego nie ma wiekszego problemu, ze wyjedziemy i pojechal dalej…
Krzys probuje nas ratowac, ale jego wysilki nic nie daja. Do zaparkowanego obok auta przychodzi pan (tez Grek) i zobaczywszy nas w tarapatach zawraca w strone recepcji. No tak, kolejny chetny do pomocy…pomyslalam, ale!….po chwili ten pan wraca do nas prowadzac kolege:) My juz prawie zrezygnowani bo nic nie daly proby podparcia tylnych kol, specjalne chodniczki do wyjazdu z grzaskiego terenu tez okazaly sie nieprzydatne (jeden sie wytarl do imentu), kliny tez nie daly rady…plakac mi sie chce:(
Pytam panow czy mogliby pomoc pchac…wlasnie po to przyszli! Pchamy w tym upale, silnik wyje, zwir spod kol piaskuje nam nogi…nic:( Pan z recepcji idzie po deski, podkladamy, pchamy…nic:(
W koncu nasz Grek podchodzi do domku stojacego obok, budzi kolege, ten bez slowa (zobaczywszy nasze wiszace na murze auto) daje kluczyki, Grek idzie za domek i po chwili wyjezdza zza niego Nissanem 4×4!!! Juz wiedzialam, ze bedziemy uratowani:) Tylko jakie beda straty? czy damy rade jechac dalej..?
Podjechal tylem, zalozyl gruba line na nasz hak i po chwili bylismy wolni!!! Poryczalam sie, rzucilam panu Grekowi na szyje i mamrotalam jakies podziekowania…:) Rzekl krotko:”No, problem!”:) i poszedl pomachawszy nam reka:) Kiedy odchodzil widzialam, ze jego elegancka koszula jest cala mokra od potu.
Poniewaz wszystko dzialalo jak powinno jesli idzie o mozliwosci jezdne auta- nie sprawdzalismy niczego wiecej tylko ruszylismy na Karathone. Tam sprawdzimy czy cos powazniejszego nam sie przydarzylo.
Dojazd do samej plazy jest oznaczony 15% w dol:) I do tego krety jak Droga Troli:)
Dojechalismy bez problemu, stalo kilka aut. wysokie drzewa, cien, miejsce do jazdy rowerem dla dziewczynek, a po drugiej stronie ulicy piekna piaszczysta plaza! Naprawde piekne miejsce:)
Obok naszej spokojnej plazy jest plaza na mieszkancow pobliskiego Nafplio. Tam juz stoja rzedami parasole, jest kilka barow plazowych, tawerna i glosna muzyka. Szybko wracalismy do naszej strefy spokoju:) Do konca dnia bylo juz tylko odreagowywanie stresu zwiazanego z nasza przygoda i cieszenie sie, ze schodek mimo wszystko dziala bez zarzutu! Tyko zbiornik na plyn do spryskiwaczy musial zostac uderzony jakims kamieniem kiedy kola mielily zwir i jest pekniety, ale nic to! Mozemy kontynuowac nasza podroz- i tylko to sie liczy!
Sasiedzi z Holandii z kamperka obok patrzyli na nasze corki, usmiechali sie. Pod wieczor, kiedy panny szalaly na rowerach sasiadka podeszla do nas i spytala czy moze poczestowac dziewczyny czekoladkami?:) Te to maja dobrze!:)
Kiedy slonce juz zaszlo wybralismy sie na spacer i obeszlismy cala zatoke Karathona. Miejsce jest naprawde urokliwe.
Jednak ma jedna, zasadnicza wade jesli chodzi o kampery: zero mozliwosci serwisowych- womo podaje bledna informacje.
Poszlismy spac chyba pierwszy raz bez dokladnego planu na kolejny dzien. Musimy sie wyserwisowac i nie wiemy, ktory kemping wybrac…moze zawrocimy i sprobujemy odnalezc Paralia Irion, do ktorej nie udalo nam sie dotrzec wczoraj? Zobaczymy…