To juz nasz ostatni dzien plazowania w Grecji:( Na coraz wiekszy smutek pomaga planowanie przyszlorocznej wyprawy na Peloponez- jakos musimy sie pocieszac:)
Dziewczynki bawia sie na plazy jak zwykle, ale tez co jakis czas pytaja czy to na pewno jutro mamy prom do domu? Jakby chcialy zaczarowac rzeczywistosc;) Z jednej strony ciesza sie na spotkanie z babcia, kotami i wyjazd nad nasze jezioro oraz wizyte u rodziny w Polsce, a z drugiej zal zostawiac Grecje- byly tu bardzo szczesliwe!


Na plazy stoi kantina- czyli przenosny bar. Czego pragna dzieciaki na rozgrzanej sloncem plazy…?;)


Widok na nasz parking z daleka…

…mamy miedzynarodowe towarzystwo: Francuz, Holender i Niemiec:)
W dzisiejsze przedpoludnie morze bylo bardzo lagodne, ale po obiedzie pokazalo swoja grozniejsza twarz…zamoczylismy sie po raz ostatni i wyszlismy z wody- zbyt ostre fale nie sprawialy przyjemnosci, a co mniejszymi zalogantami rzucalo na brzeg;)

Zawsze jednak pozostaje sztuka! W zapamietaniu dziewczyny tworzyly piaskowe miasto…ostatni raz tutaj…


Zapowiada się bezsenna noc, Posejdon jest chyba zly, ze opuszczamy Grecje;) Morze szalaje, huczy, autem rzuca jak jachtem na wzburzonych falach…ciekawe jak bedzie jutro kiedy wjedziemy na prom..?