Wjechalismy do naszego kraju czwartego dnia po zjechaniu z promu. Po wizycie w Katowicach ruszylismy w kierunku Gdanska uwaznie patrzac na zaznaczone wczesniej na mapie platne odcinki drog. Zglodnielismy wiec w Czestochowie postanowilismy zjesc obiad- tym razem dziewczynki pierwszy raz mialy okazje skosztowac fast food’a z KFC;) Nie, zebysmy byli fanami, ale czasem sytuacja wymusza nietypowe rozwiazanie;)
Dosc wczesnym wieczorem Krzys byl juz bardzo zmeczony kilkudniowym prowadzeniem auta. Zajechalismy do Leczycy i znalezlismy swietne miejsce na nocleg dla kamperka:) Na rynku, w poblizu ruin zamku.
Zjedlismy szybka kolacje i z przyjemnoscia poszlismy na spacer rozprostowac zasiedziale kosci.
Fragment muru i baszta- tyle ocalalo z zamku. Jest tez muzeum, ale o tej porze nieczynne.
Panny zdazyly jeszcze sprawdzic jak dawniej karano przestepcow;)
Na rynku widac, ze wlodarze miasta inwestuja powoli w remonty kamieniczek. Gdyby zwiekszyc wysilki byloby pieknie!
Na koniec chwila zadumy przed pomnikiem poswieconym bohaterom wojennym…
…i spac:) Jutro odetchniemy pelna piersia w naszym kochanym wdzydzkim lesie!