Mielismy “w zapasie” kilka dni, poniewaz niektore z zaplanowanych miejsc okazaly sie nie spelniac naszych warunkow. Pierwsza mysla bylo: wracac do domu wczesniej, ale patrzac na dziewczynki wiedzielismy, ze nie mozemy tego zrobic. Krzys wymyslil wiec tajny plan:) Rano wyjezdzamy z przyjaznego Stomio i obieramy kierunek na Larisse.
Robimy zakupy i ruszamy dalej autostrada.
Musimy dojechac do Glyfy. Z tego miasteczka wyplywa prom, ktory nas przetransportuje na wyspe Evie!:) Ostatnie kilometry przed portem pokonujemy piekna, nowa szosa…
…ktora malowniczo wije sie na zboczu stromego wybrzeza- w dole mamy morze!
Gra nam muzyka z filmu “Mamma Mia”- pasuje swietnie bo zblizamy sie do wysp Sporad, ktore braly udzial w tym filmie:) Powoli pojawia sie wreszcie to mile uczucie, ze jestesmy na wakacjach…! Ze czeka nas Wielka Przygoda:) Zapewne fakt, ze poplyniemy promem tak nas ekscytuje:) Ola wylicza, ze to juz bedzie dziewiaty raz kiedy plyniemy promem z kamperem;)
…jedziemy przez wyrwe w skalach…
…przez gaje oliwne…
…i wjezdzamy do portu! No, moze zbyt szumnie to nazywam;) Kawalek betonowego nabrzeza…
…z ktorego widzimy, ze prom wlasnie odplynal! Tak jak we wspomnianym juz filmie, zartujemy sobie, ze nastepny pewnie w deftera?;)) (czyli poniedzialek, a mamy wtorek;)
Uspokajamy dziewczyny, ze niedlugo bedzie kolejny prom. Krzys sprawdzil na kempingu Stomio rozklad rejsow. Idzie teraz spokojnie do kasy…ustawiwszy kampera w kolejce za sprzedawca donic i wazonow:)
Kolejny prom wyplywa za niecala godzine, bilety kosztowaly 27 euro- dzieci oczywiscie za darmo, jak czesto w Grecji bywa. Siadamy, aby zjesc arbuza- obiad bedzie juz na wyspie Evii:)!
Cieszymy sie jak dzieci:) Uwielbiamy atmosfere oczekiwania w porcie…to wypatrywanie: plynie czy nie plynie…:)
…jakis krab wygrzewa skorupe na betonowym pirsie…
…i raptem: jest!
…po zaokretowaniu chwytam kolor wody…
Prom ma 4 poziomy! Na ostatnim jest poklad sloneczny. Laweczki, zadaszenie…
…maja wprawe w upychaniu aut na pokladzie:)
…kiedy wreszcie odplyniemy? Niecierpliwia sie nasze wilki morskie:)
…jeszcze ostatni spoznialscy…
…i wreszcie odplywamy!:) Ahoj przygodo!:)
Towarzyszy nam mewa popisujaca sie swoimi akrobatycznymi umiejetnosciami:)
Ogladamy iddyliczne zakatki.
Niektorzy traca powage ze szczescia:)))
Cieszymy sie ta chwila!
Dziewczyny ciagna ojca na spacer po promie:) Mimo, ze wieje spory wiatr- nie czujemy leku:)
Kiedy doplywamy do Agiokambos widzimy kamperka ukrytego z lewej strony miasteczka:) Ladne miejsce sobie wybral…
…jednak my ruszymy w glab wyspy, tesknimy za spokojem…chociaz miasteczko wyglada zachecajaco:)
Emocjonujacy zjazd z promu i w droge!
Na jednej z plazy wg WOMO robimy krotki postoj, zbieramy muszle…
…jedziemy dalej juz szutrowa droga ‘na skroty’;)
…i trafiamy na miejsce, ktore od razu nas zauroczylo. Plaza z gladkich kamykow, przejrzysta woda i sami tubylcy! Grecy z dziecmi:) Dziadkowie, rodzice…a jaki spokoj!
Najpierw obiad- jestesmy glodni okrutnie! Wrzucam wiec do pieca fete, pomidory i klopsiki:)
Krotkie oczekiwanie i do wody!
Stali bywalcy plazy gawedza sobie, pozdrawiaja sie wzajemnie. My tez mowimy “jassas” i “kalispera”. Padaja pytania: “Germanija”?. Kiedy slysza: “Ochi, Polonija!” usmiechaja sie, a w odpowiedzi slyszymy:”Walesa”, “Warze(y)cha” i “Gmoch”:))) No, sami swoi!:)) Potem przekazuja sobie wiesc o nieznajomych, uprzedzaja kolejnych przybywajacych na plaze skad my jestesmy- oni juz to wiedza!:) Autentycznie ciesza sie kiedy probujemy nawiazac kontakt- mimo skromnego zasobu slow.
Dzieci greckie przychodza bawic sie z dziewczynami…
Miejscowka nasza wyposazona jest w przebieralnie i prysznic pod krzewem tamaryszku:)
Slonce nas zegna…ostatnie greckie rodziny zbieraja sie do domu…mamy nieodparte wrazenie, ze znamy to uczucie, ktore teraz nami zawladnelo….ze juz to przezylismy….na Peloponezie! Grecka pani domu ma nietypowe hobby…
…rybacy plyna na polow…
My zastanawiamy sie co robilismy przez te wszystkie dni na zatloczonym, turystycznym Chalkidiki??? Teraz mamy tak malo czasu, zeby nacieszyc sie ta sielanka…Jestesmy tak zachwyceni Kanatadika, ze spontanicznie planujemy tu kolejne wakacje!
Siegamy do przewodnikow i czytamy, ze Evia jest doceniana przez Grekow, a zagraniczni turysci wystepuja w tak minimalnej ilosci- szczegolnie na polnocy wyspy, gdzie wlasnie jestesmy- ze nikna na wielkich polaciach plaz. Jest to druga co do wielkosci (zaraz po Krecie) wyspa grecka.
O 21 odkrywamy, dlaczego plaza opustoszala przed ta godzina:))) Komary!:))) Chowamy sie wiec do kampera i wiemy, ze nie ruszamy sie stad jutro na pewno!:) Nareszcie rozpoczely sie nasze Wielkie Greckie Wakacje:)!