Obudzilismy sie o wschodzie slonca, a spalismy nienajlepiej stojac jak sie okazalo na rozstaju drog, po ktorych noca i o swicie jezdzili amatorzy mocnych wrazen;)
Ruszylismy na rekonesans w kierunku slynnej plazy sfinksa. Zasmucil nas widok masy smieci na wydmach, w pobliskim lesie piniowym….sfinks wygladal tak:
…a nasze miejsce noclegowe tak;)
Niestety plaza moze kiedys (dawno temu to musialo byc!) ladna, teraz nie zachecala do pozozstania:( Widzielismy dwie przyczepy z Polski, jakies namioty, ale nie chcielismy mieszkac posrod tylu smieci:(
Sama miejscowosc Ierissos urzekla nas kosiolem i zabudowa:
Postanowilismy pojechac do polozonej w poblizu Nea Roda. Wyczytalismy w womo, ze jest tam plac zabaw dla dzieci, sliczny kosciolek i urocza plaza. I tym razem nie bylo juz rozczarowania! Wszystko sie zgadzalo, nawet z naddatkiem:)))
Plaza z grubym, zlocistym piaskiem, woda w ukochanych przez nas kolorach, nie jeden romantyczny kosiolek, a dwa!:) Jako bonus (chyba za dotychczasowe przezycia;)) psarotawerna wabiaca wspanialymi zapachami i spiewajacymi greckimi wokalistami- wzruszylismy sie slyszac kilka utworow Dimitrisa Mitropanosa….
Kran z woda jest przy placu zabaw, wiec prysznic po kapielach zapewniony:)
Zaraz po przyjezdzie dorwal nas pewien Grek, ktory koniecznie chcial nas poinformowac, ze kiedys przez piec lat jezdzil rowerem po calej Grecji, ze to bardzo zdrowe, a teraz bywa w Nea Roda jako turysta (jest z Aten). Jest tak samo oczarowany tym miejscem jak my:) Sympatyczny kontakt:)
Do wieczora bylismy ogromnie zajeci zachwycaniem sie widokami, plazowaniem, zabawa i planowaniem wieczoru;) uff!:))
Wieczorem wybralismy sie na spacer do widocznego na wzgorzu ponad portem kociola.
Wnetrze bylo otwarte! Nie moglismy sie oprzec, zeby nie zajrzec do srodka…
…odnalazlam mojego ulubionego swietego…
…prawda, ze piekny kosciolek?:)
…miejsc siedzacych naliczylismy 20!;)
Widok z placu przed kosciolem tez zachwycal…
…w dali widac nasze kampery…
Idziemy teraz do portu!
To staly bywalec takich miejsc;)
Czesc floty w poniewierce…
…czesc w remoncie;)
Cieszy nas, ze potrafimy juz rodzinnie odczytac proste wyrazy:)
Czyzbysmy czuli zapch smazonych ryb z tawerny..?;) Jestesmy juz bardzo glodni wiec na kolacje!
Kelner (bardzo sympatyczny czlowiek) poproszony o wyjasnienie slowa Roda (tak tez nazywa sie tawerna: “Ta Roda) powiedzial, ze to znaczy roza, a kiedy spytalam go o czym w takim razie spiewa Dimitris w piosence “Roza” powiedzial, ze to po prostu imie kobiety:)
Stol powoli sie zapelnial…
…widok “za oknem” byl nastrojowy…:)
I wreszcie nasza pierwsza grecka kolacja w tym roku!:)
Czyli: merides, kalamari, chtapodi, i dodatki:) Mniam!
Nie opisze smaku, powiem tylko, ze byl to najsmaczniejszy posilek jedzony przez nas w tym kraju dotychczas! Kalmary rozplywaly sie w ustach, grilowana osmiornica plywala w rewelacyjnym oliwno winnym sosie, a male rybki chrupaly smakowicie:) Sos robiony na miejscu byl kremowy, lekko czosnkowy- pycha! Najedlismy sie do syta! Na deser dostalismy gratis: 4 czekoladowe lody:) Radosc dziewczyn byla pelna!
Potem niestety musielismy uciekac do kampera- komary (nowe dla nas greckie doswiadczenie) nie daly nam posiedziec na zewnatrz…
Idziemy spac….