Rano po Bitwie pod Termopilami nie bylo sladu…tylko bezdomne psy spaly miedzy cyprysami…
Krzys podjechal pod kran i tankowal wode, a my w tym czasie poszlysmy w kierunku pomnika. Lezaly wience pozostawione przez wczorajszych wojow…
Pewien Grek stal z zadumie i patrzyl na krola Leonidasa…powiedzialam “kalimera”, pan zaproponowal, ze zrobi zdjecie mi i corkom. Od slowa do slowa okazalo sie, ze pan jest milosnikiem historii (greckiej w szczegolnosci) mimo, ze to nie jego profesja- jest biznesmenem:) Kiedy dowiedzial sie ode mnie, ze wczoraj odbyla sie tu rekonstrukcja bitwy byl zdumiony! Nie widzial zadnych ogloszen ani w TV, ani w gazetach…Powiedzial, ze pierwszy raz ta impreza odbyla sie okolo 10 dni przed wlasciwym czasem- bitwa zaczela sie ok 5-6 sierpnia. Padly oczywiscie pytania o to skad jestesmy, pan wiedzial, ze Gdansk to Walesa i stocznia.
Ponownie spotkalismy tego Greka na wzgorzu obok gdzie znajduje sie kurhan Spartan…
Ten fascynat historii obrazowo przedstawil nam ostatnie dni poleglych tu zolnierzy oraz powiedzial co wydarzylo sie 20-30 dni po skonczonej walce: otoz przyplynely tu 2 statki. Przywiozly zone krola Leonidasa, zony dzielnych Spartiatow oraz poete Symonidesa, ktory wyryl znane wszystkim wersy na kamiennej tablicy…
..kiedy Grek czytal nam te slowa w swoim ojczystym jezyku- glos mu drzal…
Ze wzgorza widzielismy jak kolejne rodziny z dziecmi przyjezdzaja pod pomnik skladaja hold…
Spytalismy pana czy warto zwiedzac Saloniki, poniewaz jestesmy milosnikami tworczosci Dimitrisa Mitropanosa, a on ma w swoim dorobku takia piekna piesn o Salonikach- tu zaspiewalam panu fragment, a pan uradowany myslal, ze znam grecki;) Polecil jednak inne miejsce: Vergine z grobem ojca Aleksandra Wielkiego- Filipa II. Jest tam tez muzeum z wejsciem umieszczonym pod kurhanem…na pewno odwiedzimy Vergine. Kwestia tylko czy to bedzie teraz czy przy innej okazji.
Potem nastapilo mile pozegnanie i pognalismy w kierunku Stomio:) Drugi raz odwiedzimy ten sympatyczny kemping. Zrobimy serwis….kierujemy sie juz w strone domu:(
W Larissie szukalismy otwartego marketu- w niedziele wszystkie pozamykane- ale dzieki poszukiwaniom zjechalismy i zobaczylismy kawal miasta.
Na plazy w Stomio zainstalowaly sie koniki:)
Na mostku wiodacym na plaze para mloda miala sesje zdjeciowa:)
Radosnie, ale…Krzys powoli uklada w glowie plan drogi powrotnej…nastroje nasze troche minorowe…czas powrotu- trudny czas…