Skoro świt ruszamy po nową przygodę. Z tyłu zostawiamy przepiękny Sounion, przed sobą mając cudowne greckie widoki.
Wszystko wokół jeszcze jakby we śnie. We śnie są też nasze córki. Na postoju, w czasie gdy mama szykuje śniadanie, one organizują teatrzyk 🙂
Po spektaklu ruszyliśmy w dalszą drogę. Minęliśmy Ateny i zatrzymaliśmy się niedaleko bazy wojskowej w Pachi. Idealnie trafiliśmy, bo mają tutaj wspaniały kolorowy plac zabaw dla dzieci. Troszkę tu zabawiliśmy 😉
Dalsza droga nie była mocno spektakularna- czysta żywa Grecja, czyli morze i góry 🙂 Zwróciliśmy jednak uwagę na schody we wnętrzu ogromnej amfory – można połączyć przyjemne z pożytecznym!
Na koniec jezioro Vouliagmeni, tutaj dziś zostaniemy…
Chcemy tak spokojniej…