Do Vinci i tak mieliśmy jechać, ale dzień czy dwa dni później. Okazało się jednak, że szykuje się tam niezła impreza: Festiwal Jednorożca 🙂
Nie żebyśmy byli wielkimi fanami, ale postanowiliśmy zobaczyć organizowany w Vinci festiwal Cosplay, czyli w uproszczeniu spotkanie ludzi przebranych za ulubione postaci z bajek, filmów czy książek.
Troszkę śmieszne, ale nad wyraz sympatyczne. Oczywiście dla wystawców i gastronomii impreza ta ma przede wszystkim wymiar komercyjny.
Dla nas nadszedł czas na zwiedzenie pierwotnego celu wycieczki do Vinci- muzeum Leonardo da Vinci.
W środku sporo informacji o miejscu urodzenia i życiu genialnego artysty-wynalazcy.
W tutejszym muzeum nie znajdziemy żadnych dzieł artysty, zobaczymy natomiast wiele kopii wynalazków Leonarda. Artysta charakteryzował się wielką niecierpliwością i nie kończył swych prac ani badań. Część eksponatów to maszyny zbudowane wg szkiców i zapisków Da Vinci. Podobno w większości okazały się trafione. Zresztą wielu późniejszych konstruktorów korzystało z badań Leonardo dochodząc do efektów o których w jego czasach można było tylko pomarzyć.
Ale najpiękniejsze z całego pobytu w muzeum okazało się wejście na taras znajdujący się na dachu budynku.
Ukontentowani pięknymi widokami, ale zmęczeni upałem udaliśmy się do kampera, zjeść obiad i odpocząć.
Podczas wieczornej wizyty zauważaliśmy, że niepoślednią rolę na festiwalu odgrywają postaci Gwiezdnych Wojen.
I jak to tak, od teraz Toskania ma nam się kojarzyć ze Star Wars?