Categories przed sezonem na Mazurach
Na kempingu byśmy się chyba zanudzili, dlatego w planie było kilka wycieczek, celem pierwszej był Park Dzikich Zwierząt. W drodze do Kadzidłowa zboczyliśmy do Mikołajek. Miasteczko sympatyczne tylko Hotel Gołębiewski to jakaś pomyłka- niezgrabny moloch nie pasujący zupełnie do tego miejsca. Zatrzymaliśmy się w rynku miasteczka, które szykowało się do sezonu- sprzątanie, malowanie ławek, renowacja fontanny... turystów bardzo mało albo jeszcze spali ;-)
w oczy rzucił nam się lokal firmowany przez Wojciecha Malajkata. centralne położenie, znane nazwisko, atrakcyjny wygląd to chyba emerytura dla pana Wojtka? restauracja, pokoje gościnne i kino sezonowe- fajny pomysł. Ale rynek nie jest najważniejszym miejscem Mikołajek, stąd bardzo blisko do mariny, której pomosty zapełnione są prawie całkowicie, głównie przez jachty czarterowe. podobały nam się oryginalne nazwy niektórych łódek w oczy rzucała się jedna luksusowa motorówka gastronomia gotowa na przyjęcie turystów klimatyczna tawerna przy nabrzeżu... a w bocznej uliczce takie kwiatki: powrót do rynku i w drogę kilka godzin spędziliśmy w Kadzidłowie, a potem pojechaliśmy zobaczyć stary młyn na rzece Krutyni w miejscowości Zielony Lasek. młyn już zboża nie miele, ale jest wykorzystywany do zmniejszenia deficytu energii elektrycznej ;-)do środka nie weszliśmy (być może latem można), ale obejrzeliśmy co nieco na zdjęciach tego nie widać, ale robi wrażenie na żywo
spokojna rzeczka zamienia się w ryczącego potwora :-)
strudzeni, głównie od emocji, wróciliśmy na kemping. obiad, "prawdopodobnie najlepsze piwo na świecie", spokój... wieczorem pojawił się pan z quadem. w dresiku, ech ;-/