
(będzie o tym, jak zapracowany ostatnio ojciec dzieci widujący przelotem postanowił nadrobić to zabierając je na weekend, czyli "Dni Dziecka 2011 w Łebie")rano podczas pakowania kampera zauważyłem, że światła stopu cały czas świecą (zawsze musi się jakaś niespodzianka przydarzyć), pojechaliśmy więc na warsztat do "Bystrzaka" z Camperteam (podziękowanie!), gdzie elektryk szybko zlokalizował usterkę. czujnik stopu po przeczyszczeniu zaczął działać poprawnie, ale chyba powinno się go wymienić?? umówiliśmy się jeszcze na kolejną wizytę na warsztacie (zbyt głośny wentylator nawiewu) i po kilkudziesięciu minutach mogliśmy ruszyć w drogę. na obwodnicy trójmiejskiej natrafiliśmy na korki, ale później było już spokojnie, tylko roboty drogowe między Lęborkiem i Łebą, trochę nas zwolniły... przed godziną 11 dojechaliśmy do celu.zatrzymaliśmy się przy ul. Nadmorskiej. najpierw poszliśmy zobaczyć camping "Przymorze", bardzo nam się spodobał, wcześniej znaliśmy go tylko zza płotu. dwa lata temu zatrzymaliśmy się na sąsiadującym z nim "Ambre", wtedy nas zadowalał, chociaż plac zabaw był kiepski. obecnie część campingu zabudowano domkami, przez co plac zabaw jest zupełnie schowany, przy płocie, za węzłem sanitarnym. właściciele "Ambre" zdają się dzieciom mówić "nie"!wjechaliśmy na camping "Przymorze". recepcja była zamknięta, ale nie jest to pełnia sezonu i nie zdziwiło to nas. wybraliśmy sobie parcelę blisko placu zabaw, odpowiednią dla naszego kamperka.





















