zbiórkę wyznaczono przy bramie na godzinę 10. była nas mała grupka…
postanowiliśmy dłużej nie czekać i ruszyliśmy na przystanek.
do przejścia mieliśmy kilkaset metrów.
po kilku minutach dogoniła nas ostatnia grupa wycieczkowiczów.
po pół godzinie wylądowaliśmy w Białymstoku, gdzie wpadliśmy na przewodnika…
który od razu zaczął snuć opowieści o historii i teraźniejszości miasta. I zaprowadził nas do kościoła św. Rocha.
kościół zbudowany jest na planie gwiazdy, chociaż w środku tego nie widać. gwiazdy są za to głównym elementem przewijającym się w jego konstrukcji, posadzkach, elewacji i zdobieniach…
wnętrze świątyni bardzo nam się wszystkim podobało, na równi z interesującymi opowieściami przewodnika.
największe wrażenie wywarła duża jasność mimo braku oświetlenia- wszystko dzięki przeszkleniu w dachu.
kościół znajduje się na wzniesieniu, podobno powstał w ramach programu budowy sieci świątyń wzdłuż naszych granic, usytuowanych tak, by z poprzedniej było widać kolejną, itd… obecnie po prostu góruje nad miastem, dodatkowo oferując przepiękną panoramę ze wzgórza!
poniżej widok na ul. Lipową prowadzącą do rynku, która według aktualnych zamysłów ma stać się deptakiem…
u podnóża kościoła postawiono pomnik ofiar smoleńskich…
trzeba przyznać, że idealnie pasuje do otoczenia!
w Smoleńsku zginął Miron Chodakowski, arcybiskup prawosławny, bardzo szanowany na Podlasiu. pochowany został w cerkwi monasterskiej w Supraślu. przypomniało nam to, że połowa mieszkańców Białegostoku to prawosławni- udaliśmy się więc do cerkwi.
w Soborze św. Mikołaja zdjęć robić nie wolno. nie każdy tym się przejmował, my uszanowaliśmy zasady zwiedzania.
cerkiew zrobiła na nas ogromne wrażenie. znajdują się tutaj relikwie św. Gabriela, którego ciało w niezmienionej od chwili śmierci postaci spoczywa w małej trumience… brzmi to dziwnie, dla wiernych to cud!
potem grupa przeszła pod pomnik Żydów eksterminowanych i zamordowanych w czasie II wojny światowej. aż trudno uwierzyć, że dawniej Żydzi byli największą społecznością w mieście!
ja zbłądziłem trochę i z grupą spotkałem się dopiero przy rynku, bardzo charakterystycznym, bo trójkątnym, zwężającym się w kierunku Pałacu Branickich 🙂
przy rynku znajduje się pomnik marszałka Piłsudskiego…
oraz Katedra Białostocka…
kościół Wniebowzięcia NMP jak i cały Białystok wiele zawdzięcza rodowi Branickich, o czym świadczą tablice w świątyni. ostateczne efekt jest jednak dziełem niezliczonej ilości osób i trzeb przyznać, że kościół jest wyjątkowy!
znajduje się tutaj wierna kopia Madonny z Ostrej Bramy, namalowana w 1927 roku przez znaną malarkę wileńską Łucję Bałzukiewicz.
następnie przeszliśmy pod Pałac Branickich. do parku nie wchodziliśmy główną bramą (Bramą Gryfa), ale mamy jej zdjęcie:
“Wersal Podlasia” od frontu…
i wewnątrz…
budynek należy obecnie do Uniwersytetu Medycznego, który opiekuje się nim bardzo dobrze 🙂
kilka minut przebywaliśmy w przepięknej Auli Wielkiej, gdzie poznaliśmy historię pałacu. zajrzeliśmy do kaplicy ze wspaniała kopułą…
kopią figurki Matki Boskiej z hiszpańskiego klasztoru Montserrat… podobno dotknięcie przynosi szczęście!
znajduje się tutaj również fotel papieski…
jeszcze spojrzenie na ledwie co odnowione ogrody pałacowe…
przepiękny Pawilon pod Orłem…
na tym zakończyliśmy zwiedzanie. to była bardzo piękna wyprawa, ale ze względu na upał bardzo męcząca. nie bacząc na innych poprosiliśmy gospodarzy o wskazówki jak dotrzeć na autobus. okazało się, że większość wycieczki, razem z przewodnikiem, poszła za nami 🙂
jeszcze tylko jedno spojrzenie na rzekę Białą i wsiadamy w autobus do Wasilkowa…