Nie ciągnęło nas do tej pory do Warszawy. Sami mieszkamy w dużym mieście i priorytetem była zawsze ucieczka od wszystkiego co głośne, zagonione i pardon- śmierdzące;) Późnojesienna pora nie zawsze jest łaskawa dla pobytów na łonie przyrody więc zdecydowaliśmy się pokazać córkom stolicę naszego kraju.
Przed wyjazdem pytaliśmy na forum CT o miejsca postojowe, co warto zobaczyć itd. Otrzymaliśmy też informacje (evvcik- ukłony!), że jest dostępny (jak się okazało rozprowadzany dość tajnymi kanałami 😉 przewodnik dla dzieci o Warszawie. Mamy w domu przewodniki dziecięce Włoch, Grecji, Francji i Karpacza więc znamy formułę takich wydawnictw i bardzo nam ona odpowiada. Nawiązaliśmy kontakt z autorem tej publikacji- jak się okazało warszawskim przewodnikiem i umówiliśmy się na telefon w dniu przyjazdu do stolicy.
Wyjazd zaplanowany mieliśmy na późny wieczór, ponieważ starsza córka chodzi do szkoły muzycznej i lekcje skrzypiec kończyła przed godziną 20-tą. Babcia żegnała młodszą córkę i spakowała ją do kampera:)
Jechaliśmy przez 3 godziny, przespaliśmy się na stacji przytuleni do tirów (nie było chłodni- uff!), a rano po kolejnych 3 godzinach zobaczyliśmy tablicę powitalną:)
Nie tylko my kamperowaliśmy w tą niezbyt ładną pogodę:)
Bez problemu trafiliśmy na polecany na nocleg parking w centrum miasta, ale nie było miejsca na nasze auto i położenie tuż przy torach tramwajowych nie napawało nas optymizmem. Skorzystaliśmy więc z opcji awaryjnej i zajechaliśmy na jedyny czynny kemping w W-wie / nr 123 Majawa. Okazało się, że mamy towarzystwo:)
Domki pamiętają wieeele;) Podobno wszystko ma się zmienić z magiczną datą 2012 😉 Zobaczymy. Na razie tylko recepcja nie straszy.
Koszt pobytu naszej 4-osobowej rodziny z prądem to 80 zł za dobę. Rozważaliśmy też postój koło Pałacu Kultury… A i owszem- można stać, nocować za… 9 zł za każdą rozpoczętą godzinę;) Na razie kemping jest bez konkurencji;))
Niezwłocznie ruszyliśmy w miasto! 🙂 Po telefonie do pana przewodnika mieliśmy mało czasu, żeby spotkać się z nim na Placu Zamkowym. Kupiliśmy 3-dniowe bilety komunikacji miejskiej, a potem krótka podróż autobusem, jeszcze krótsza tramwajem i już- jesteśmy na Starówce!
Kolejny telefon do Przewodnika i machamy ręką 😉 Zobaczył nas! Wyjaśnił, że ten przewodnik składa się z 10 map- tras i książeczki z odpowiedziami. Jest to swego rodzaju gra miejska dla dzieci. Są zadania do wykonania- na przykład trzeba odnaleźć charakterystyczny dom lub rzeźbę, pomyśleć, odpowiedzieć na pytanie, a potem posłuchać krótkiej opowieści o tej rzeczy czy tez miejscu. Są to ciekawostki, opowiastki anegdotyczne- jednym słowem REWELACJA! Od razu zdaliśmy sobie sprawę, że na tym wyjeździe nie damy rady przejść wszystkich tras. Po prostu MUSIMY tu jeszcze nie raz przyjechać 🙂
Po zaznajomieniu się z formułą przewodnika dziewczynki chciały od razu zacząć realizować zadania z przewodnika po Starym Mieście, ale my najpierw chcieliśmy pokazać im wnętrza Zamku Królewskiego.
komnaty prywatne króla robią wrażenie…
oto i gospodarz…
łoże piękne, ale niezbyt chyba wygodne 😉
też lubimy okrągłe stoły
Zamek bardzo nam się podobał, ale wolimy chyba inne klimaty i np. porównania z zamkiem Ludwika Szalonego w Neuschwanstein nasuwały nam się co krok 😉 Wrócimy do Zamku Królewskiego kiedy córki będą starsze i wtedy zwiedzimy go z audioprzewodnikiem na uszach:)
Nie mogliśmy się już doczekać więc ta-dam! Zaczynamy zwiedzanie Warszawy jako detektywi tropiący zagadki przeszłości! Pierwsza mapka nosi tytuł: “Tajemnice Starego Miasta”