te gore widzimy z naszego kempingu, a jesli wyjdziemy jej kawalek naprzeciw to widac poczworne fotele (czteroosobowe sofy, jak mowily dziewczynki:) sunace po linie.
Do stacji wyciagu idziemy spacerem bo to naprawde niedaleko. Obok wejscia do kas leza poprzednie podwojne foteliki i czekaja na klienta;)
Caly wyciag jest wlasciwie nowy i bardzo nowoczesnie wyglada!
Kolejny raz nasza Marianna otrzymuje gratisowa podroz na gore- bardzo to mile ze strony obslugi.
Chetni na jazde szybko przesuwaja sie naprzod i po chwili rowniez my: hooop! cala nasza czworka siedzi wygodnie na sofie:)
Ten wyciag pracuje duzo szybciej niz na Skrzycznem. Gora tez nizsza wiec cala jazda zajmuje nam ok 6 minut. Pogoda dopisuje, jest cieplo, lekko wieje.
Dojezdzajac pod stacje widzimy po lewej stronie sztuczny tor saneczkowy. Jest dosc dlugi, wije sie ostro- w tym roku nie zjedziemy, ale jak bedziemy kolejny raz to na pewno nie odmowimy dziewczynkom tej przyjemnosci:)
Na szczycie wszelkie “atrakcje” czyli grill bar, kawiarnia, sklepiki z pamiatkami, malutki plac zabaw (dziewczynki od razu mialy usmiechy na twarzach:)) oraz sokolarnia. Ta sobie darujemy, poniewaz jutro chcemy sie wybrac do Parku Lesnych Niespodzianek i tam ptakow bedzie w brod.
Wiedzialam, ze musimy przejsc jeszcze kawalek, zeby dojsc na sam “czubek” Czantorii (Krzys wspominal cos o 100 metrach, ale nie dodal, ze w pionie:)!- nie spodziewalam sie jednak, ze droga bedzie kamienista i tak stroma.
Dziwnie “zdobywa sie” gore w licznym towarzystwie:) Tlum jak na naszym sopockim molo w niedziele:)))
Dziewczynki byly bardzo dzielne!
Kiedy wreszcie bylismy u celu i spoczelismy na laweczkach malego baru na szczycie panny zdecydowaly, ze wejdziemy rowniez na wieze widokowa, o ktorej wczesniej nie chcialy nawet slyszec! Wczesniej jednak musialy poudzielac sie towarzysko i z poznanymi dopiero co dziecmi zbudowaly Buke (dla niewtajemniczonych: postac z Muminkow).
Wieza znajduje sie juz za granica naszego panstwa:) Kupilismy wejsciowki i wdrapalismy sie na azurowa konstrukcje.
Alez widoki!!! Buke tez dobrze widac;))
Zejscie to juz “pikus”;) Jeszcze tylko obiecany placyk zabaw kolo stacji kolejki- ile te dziewczyny maja energii i sily!
Potem wygodna sofa na linie i koooniec;( Alez zal!
Postanawiamy udac sie do centrum Ustronia. Chcemy zjesc obiad w slynnej knajpce goralskiej, ale po drodze zachodzimy do sympatycznej restauracji niedaleko wyciagu. Sa pyszne lody i zimne piwo:) Nabieramy nowych sil i ruszamy!