rankiem spakowaliśmy się i ruszyliśmy w dalszą część włóczęgi. smutno opuszczać gościnną wioskę…
i znowu piękne widoki na Adriatyk
w oddali zobaczyliśmy też Korculę, na którą chcemy popłynąć
zbliżamy się do Orebica. dojeżdżając do przystani promowej przepuszczamy jeden prom, bo chcemy zaprosić córki na obiecane jeszcze w Gdańsku lody
niestety nie możemy zatrzymać się przy przystani, jest zakaz postoju dla kamperów. obsługa nas przegania nie potrafiąc wskazać parkingu, polecają jeden z campingów… wracamy w kierunku głównej drogi, całe szczęście po kilkuset metrach znajdujemy parking dla kamperów (N 42 58 29,64 E 17 10 08,14) za 5 kun / h
szliśmy nadmorskim bulwarem. Orebic jest dość komercyjnym miejscem- budki z wakacyjnym badziewiem atakują z każdej strony. jednocześnie ma wiele uroku jeśli tylko uważnie spojrzeć. piękna architektura zarówno kamienna jak i ta żywa, zielona:) monumentalne, włochate palmy. domy, które na pewno kryją niejedną tajemnicę, uliczki zapraszające na romantyczny spacer we dwoje- to wszystko nas urzekło. nie dziwi język polski słyszany bardzo często- Orebic to mekka Polakow:)
zaglądaliśmy w różne zakamarki…
spotkaliśmy prozę życia
w głębi jednego z domów, który oddzielał od ulicy duży ogród wypatrzyliśmy piękny stary piec kaflowy
musieliśmy odwiedzić (i to 2 razy!) słynną już lodziarnię Oaza, prowadzoną przez sympatycznych braci. jeden z nich mówi świetnie po polsku. Chorwackie lody droższe są niż u nas, ale w wielu przypadkach jedna gałka warta jest naszych dwóch, o smaku już nie wspominam…
droga wiodąca do promu jest wąska, a my przyjechaliśmy za późno. kiedy auta z Korculi zjeżdżały na ląd, a my wraz z innymi usiłowaliśmy dojechać do terminala zrobił się straszny ścisk. w końcu wjeżdżamy na prom
widok z promu na miasteczko
Orebic staje się coraz mniejszy i mniejszy…
po 15 minutach dopływamy do przystani na wyspie Korcula, położonej 3 km od stolicy wyspy, miasta o tej samej nazwie co wyspa
zjeżdżamy z promu i jedziemy na camping. najpierw zbłądziliśmy na plażę, ale uczynny Chorwat nas pokierował na jedyny w okolicy camping Kalac (N 42 57 02,95 E 17 08 34,40)