Tradycyjnie pod kolejna atrakcje do zwiedzania zajechalismy duzo wczesniej. Krzys nalewa wode- jest kolo palacu Nestora zrodelko, ale trzeba uzyc konewki:) Jest tez WC- czyli prawie pelny serwis jest mozliwy:) Ruiny palacu mozna zwiedzac codziennie od 8.30 do 18. Nie wiedzielismy, ze w miasteczku Hora oddalonym o 4 km jest muzeum, w ktorym zgromadzono wszystko co wykopano z Palacu Nestora i sasiadujacego z nim grobowca z lat 1550-1500 przed Chrystusem.
Przed brama archeolodzy odkryli cos nowego. Trwaja prace wykopaliskowe…klimat jak w Indiana Jones;)
Nie jestesmy sami, ale takie towarzystwo nam bardzo odpowiada:)
Ruiny sa na tyle dobrze zachowane, ze po spojrzeniu na rekonstrukcje przedstawiona na zdjeciu bez trudu mozna w wyobrazni odbudowac palac z czasow jego swietnosci.
Urzekla nas luksusowa wanna…
…schody wioda na nieistniejace juz pietro…
W palacu byly spore magazyny tego co najcenniejsze: oliwy i wina.
wspaniala sala tronowa!
jeszcze jeden mieszkaniec opuszczonych ruin…
Na tej lawce czekali petenci, ktorzy przyszli do Nestora…
…a to my:) pozdrawiamy Was!
Obok palacu znajduje sie grobowiec, ktory w duzej mierze zostal zrekonstruowany….robi wielkie wrazenie. Przedziwna jest w nim akustyka. Na srodku glos brzmi jakby szedl przez wzmacniacz. Im blizej sciany glos traci dzwiecznosc aby pod samym murem skrocic sie calkiem i byc slyszalnym tylko dla mowiacego.
Opowiedzielismy dziewczynom, ze dawniej zmarlych zaopatrywano w rozne ziemskie dobra, ktore mialy im sluzyc po smierci…sluchaly zafascynowane.
Musielismy pokonac tylko kilka zakretow i znalezlismy sie w muzeum Nestora.
Okazalo sie, ze zbiory zajmuja az trzy spore sale! Pokaze kilka zdjec, ale naprawde warto zobaczyc samemu. Wyroby z gliny, kilka naczyn z brazu, fragmenty okladzin scian ze zlota, freski, bizuteria i przedmioty codziennego uzytku. Gigantyczne wazy i ostrza oszczepow…
Widzielismy tez zrekonstruowana mozaike podlogowa z sali tronowej- podziwialismy kunszt i fantazje tworcy!
Na dziewczynkach wielkie wrazenie wywarly eksponaty, ktore zostaly znalezione w grobowcu! Jako ilustracje naszych opowiesci o zwyczaju obdarowywania zmarlych na ostatnia droge- zobaczyly to co otrzymali tam pochowani.
Nie potrafimy powiedziec co jest lepsze: czy najpierw zwiedzac ruiny palacu, a potem muzeum czy odwrotnie?;) Wlasciwie powinno sie zaczac od palacu, potem muzeum i znowu palac, zeby obrazy nalozyly sie na siebie i stworzyly spojna calosc.
Nie mielismy jednak tyle czasu wiec pojechalismy w kierunku punktu okreslanego w Womo jako “las piniowy” w okolicy Elea.
Po drodze wpadlismy na moment do Paryza;)
Las piniowy okazal sie kolejnym trafionym miejscem! Przypomina nam nasze ukochane Bory Tucholskie…mamy tu cien i zywiczny zapach:) a dodatkowo cykady:) Tutaj mozemy nareszcie rozpiac dziewczynom hamak, a krzywe drzewo swietnie spelnia sie jako piracki statek- ahoj!
Do plazy idziemy przez wydmy. Plaza ogromna, prawie pusta, piaszczysta…piekna! Morze Jonskie ponownie glebokie od samego brzegu i spienione:) Woda ciepla jak zupa- nie przynosi ochlody, ale mozna w niej siedziec ile dusza zapragnie:)
Marianna zbudowala z piachu..grobowiec, ktory widzielismy kilka godzin wczesniej:)
Niedaleko naszego kampera jest kran z woda wiec slodkowodny prysznic po kapielach morskich odbywa sie na lonie przyrody:) Dobrze miec krotki waz- ulatwi sprawe:)
W lesie nie ma wiatru wiec do bardzo pozna siedzielismy na dworze- w kamperze bylo za cieplo:) Natomiast w nocy panowal kojacy chlod…spalismy jak zabici! Zostaniemy tu jeszcze jeden dzien:)