Z plazy przy Kato Nisi wyjechalismy tradycyjnie tuz po wschodzie slonca:) Udalismy sie na druga strone wyspy, na Camping Simos przy plazy o tej samej nazwie. Mijalismy znowu urokliwa kapliczke, ktora o tej godzinie wygladala jeszcze ladniej, a w porcie sprawdzilismy rozklad rejsow promu na powrot do Pounda.

Droge przecielo nam tym razem stado mieszane: baranki i kozki:) Te zwierzaki wspaniale prezentuja sie na tle greckiej przyrody!

Kiedy wjezdzalismy na teren kempingu bylo 15 minut do godziny 7. Po 7 przyszedl pracownik i poinformowal, ze recepcja pracuje od 8 rano, ze w sumie nie ma miejsc…:( Krzys byl juz na obchodzie terenu wiec podpowiedzial panu, ze parcela nr 21 jest wolna;) Pan pokiwal glowa i kazal wjezdzac, a o 8 meldowac sie w recepcji. Najpierw jednak musimy zrobic serwis.

Na placu zauwazylismy takie cudo- ladny?

Nasze corki wydaja sie byc zadowolone z miejscowki:)

Po koniecznych pracach gospodarczych (pranie) i sniadaniu poszlismy na plaze. Prowadzi na nia ladna brama- tuz kolo baru. Potem trzeba isc chodnikiem ulozonym z drewnianych palet przez wydmy…

…a potem stalismy z szeroko otwartymi oczami patrzac na cud, ktory tylko natura mogla stworzyc…to jednak jeszcze piekniejsze miejsce niz plaza w Kato Nisi, a myslelismy, ze lepiej juz byc nie moze…:)

Dziewczynki dostaly amoku- tylko plywanie z maska i fajka juz bez rekawkow! Wylawiaja pojedyncze muszelki, podgladaja rybki, a te same rybki gryza mnie w nogi:)))

Potem rzezbienie w piasku- jeszcze troche i beda mogly brac udzial w corocznym festiwalu rzezby piaskowej w naszym Jelitkowie;)

Krzys w tym czasie pelny chill out…;)

Te kolory to naprawde nie jest dzielo photoshopa…;)

Jest juz lipiec i jestesmy zdziwieni, iz na plazach w Grecji nie ma tloku…chyba sytuacja polityczno-gospodarcza odstraszyla czesc turystow, a szkoda:(

Po codziennej sjescie poszlismy na spacer na najbardziej obfotografowany punkt plazy Simos. Jest to przewezenie miedzy plaza, a gorzystym cyplem wyspy. Tam, na dnie sa kamienie i roslinki wiec dziewczynki mogly poobserwowac inne- ciekawsze zycie podmorskie. Bardzo im sie podobalo!

Wracajac mijalismy dziela innych tworcow plazowych;)

Na koniec wycieczki jeszcze ostatnia dzis kapiel w tym rajskim zakatku i wracamy do kampera…

…a tam dla podtrzymania nastroju druga czesc filmu Piraci z Karaibow- Skrzynia umarlaka!

Wyspa Elafonisos byla w XVI i XVII wieku schronieniem dla piratow i korsarzy z okolicznych morz! Zapewne wiele skarbow jest jeszcze ukrytych w glebi wyspy…Dobre imie Elafonisos odzyskala dopiero w XIX wieku kiedy wkroczyla tu armia grecka.

Dzis zauwazamy na wyspie coraz wiecej inwestycji proturystycznych: domy i apartamenty do wynajecia…Nie jest tego jeszcze duzo, klimat i nastroj wyspy nie jest zaburzony, ale cieszymy sie, ze dane nam jest ogladac Elafonisos wlasnie dzis….jutro moze byc za pozno…

Jest tu tak niewiarygodnie pieknie, wakacyjnie, ze postanawiamy spedzic jeszcze jeden dzien na Campingu Simos. Z tej okazji otwieramy rum wieziony z Gdanska:) Jak Karaiby to tylko rum;)

Wieczorem nasi sasiedzi rodem z Italii przyjmuja gosci i pierwszy raz rozumiem narzekania innych nacji na wloskie, glosne wyrazanie emocji;)

Jednak kiedy kladziemy glowy na poduszki- nic nie jest w stanie zaklocic spokojnego zasypiania- blekit morza i zloty piasek pod powiekami koja…uspokajaja. Milych snow Elafonisos.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

You may use these <abbr title="HyperText Markup Language">html</abbr> tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.