Noc byla wlasciwie nieprzespana. W tawernie trwala typowo grecka kolacja do 2 w nocy, ale przy takim poziomie halasu i takiej muzyce mozna spokojnie spac. Problem byl z powodu plazowego baru oddalonego od nas spory kawalek, ale tak walacego decybelami, ze wykluczalo to spokojny sen:/ Coz, nie ma chyba miejsc bez wad? 😉
Dzien spedzilismy wiec bardzo leniwie, wypowo wakacyjnie z jednym tylko sporym wysilkiem, a mianowicie- poszlismy do sklepu;) Oto co robilismy i widzielismy: przetestowalismy nowy sprzet plazowy- rewelacja!
Wyprawa do sklepu: w taki upal to wyzwanie;)
Idac przez miasteczko spotkalismy piekne, niektore nieznane nam rosliny:
…coz to jest?
…i to?
Stare domy wygladaja na opuszczone…
woda w zatoce ma kolor folderowy;)
…a to ten bar, ktory nie dal nam zyc w nocy! W oddali widac nasze kampery (i jednego samotnego Greka tez;))
Wieczorem zas pojawily sie ciemne chmury, uslyszelismy kilka groznych pomrukow i bylismy pewni, ze bedzie burza- nasza pierwsza w Grecji!
Po dluzszej chwili- niestety zdazylismy sie zwinac z plazy- wszystko przeszlo bokiem:)
Z nieuzasadniona nadzieja (sobotnia noc- widzielismy plakaty informujace o wystepie artystow w beach barze) kladlismy sie spac. Niezaleznie od tego jaka bedzie noc- jutro jedziemy dalej.