Wjezdzamy do Serbii majac z “tylu glowy” rozne niezbyt ciekawe opinie i wiesci…ze niebezpiecznie na autostradzie, ze trzeba wyjatkowo uwazac itd. Planujemy zatrzymywac sie tylko w razie wyjatkowych sytuacji. Na poczatek mala kolejeczka na granicy:)
Potem atak z powietrza:)
..a nastepnie juz czysta radosc z podrozy i ciekawosc (polaczona jednak z lekka obawa;)) co nas tez spotka “za rogiem”;) W sumie mogloby nas juz nic szczegolnego nie spotykac:) Wystarczylaby sama wakacyjna “nuda”:)) Podziwiamy wiec uroki krajobrazow i trzymamy fason!
Sciezka rowerowa przyautostradowa:)
Ktos, kto nie zyje wg wyznawanego przez siebie motta:))) Czyli: No telephone, no adress, no stress- wyprzedzil nas z taka predkoscia, ze ledwo udalo mi sie go ustrzelic!:) Faktycznie, no stress;)))
Wlasciwie ten dzien mozna by opisac tak:
jechalismy…
jechalismy…
jechalismy…
no, dlugosmy jechalismy! 😉
Tu juz poczulismy sie razniej bo mimo, ze napis byl tylko dla wtajemniczonych to mysmy tez wiedzieli, ze chodzi o Thessaloniki:)
Ta część Serbii urzekla nas widokami- mimo, ze tylko z autostrady- to jednak przepiekne!
Traf chcial, ze na 13.30 dotarlismy do polecanej nam przez znajomych restauracji przy motelu Dżep. Beatko, Wiktorze- dziekujemy!
Aha! Juz nie sprzedaja ajwaru “na wynos”:( czym zasmucili mnie niezmiernie:( Bede musiala sama szukac tego smaku, a bez takiej fenomenalnej papryki moze sie to okazac niewykonalne:( Jedzenie zas bardzo smaczne!
Musze napisac, ze oczywiscie wcale nie bylo tak rozowo jesli chodzi o auto (zaczynam sklaniac sie ku teorii pecha)- COS zaczelo nam sie lac spod deski rozdzielczej… Krzysztof wstepnie uznal, ze to cos z klimy…wspaniala wiadomosc kiedy jedzie sie do Grecji w lipcu, prawda?;)
Jest dobra droga, jedzie sie swietnie, zaczynamy rozwazac dojazd jeszcze dzis na miejsce przeznaczenia…
Prawda, ze piekna Macedonia?
W pewnym momencie widzimy wyteskniona tablice:
…i juz wiemy, ze jestesmy w domu:)
Wiemy tez, ze nie odpuscimy i mimo zmeczenia dojedziemy! Dostaje sms od Basi, ze ewakuowali sie z Asprovalta po policja goni i podaje nam namiary gps miejsca, w ktorym nas oczekuja.
W okolicy Salonik wisi na niebie taki fegari:
z jego obrazem pod powiekami idziemy spac w nasza pierwsza noc w Grecji! Na plazy w okolicy Stavros- kalinichta!