Pierwszy poranek pod greckim niebem:) Widok z okna:
Po sniadaniu przypominamy sobie jak to jest pakowac sie na plaze:) Zajmujemy miejsce blisko wody i oddajemy sie zasluzonemu, blogiemu lenistwu…Piasek na plazy i w wodzie okazuje sie byc zasobny w muszelki wiec z wielka radoscia lazimy i zbieramy te cuda natury….z wody Ola wylawia muszle przy pomocy siatki. Jesli okazuja sie byc zamieszkane to kladziemy je na piachu i czekamy az kraby wyjda. Wtedy Mania bierze kraba na lopatke i wynosi z powrotem do wody, a domek nalezy do nas:)
Kampera widzimy jak na dloni.
Nigdy nie przestanie mnie zachwycac kolorystyka Grecji! Te odcienie blekitow, zlocistosci! I dla kontrastu ciemne gory…piekne! I uswiadamiam sobie jak mocno tesknilam za zapachem tej ziemi…
Moc wrazen z podrozy i pierwszego plazowania spowodowal u jednych przyplyw weny tworczej, a u innych niepohamowana sennosc;)
Pozostali postanowili zrobic zonie pyszna kawe i chwycili za mlynek:)
Po sjescie dziewczynki znowu szalaly w wodzie:)
Wieczorny posilek zakonczylismy brzoskwiniami i melonem! Mniam!:) Oczywiscie w pieknych okolicznosciach przyrody:)
Kiedy zrobilo sie troche chlodniej zrobilismy sobie maly spacer po okolicy. W parku po sasiedzku spotkalismy taki oto zabawny wynalazek:)
Panny ucieszyly sie z placu zabaw…
Plaze juz opustoszaly, samotne parasole i lezaki czekaja na jutrzejszych gosci…w dali widac swiatla Vrasny i Asprovalty- jutro tam jedziemy….
….wszystkich nas oczarowal ksiezyc w pelni… wydaje się, ze z Grecji do niego duzo blizej 😉
Pozostalo wypicie szklaneczki wina i napisanie paru slow na bloga…
….tesknie za toba Peloponissos, agapi mou…
Witam, wróciliśmy własnie z Hellady i zamiast opisywać podróż utknęłam na Pani blogu i za nic oderwać się nie mogę. Niby wystarczy nacisnąć krzyżyk, ale chce się czytać i czytać. Dziękuję Pozdrawiam Ako
cieszę się, że moje opowieści się podobają 🙂