Loading...

Uwaga: dalszą część relacji poprowadzę ja, czyli kierowca 😉

A więc… zjedliśmy obiad, po którym ruszyliśmy po raz drugi tego dnia do miasta. Do centrum dostaliśmy się autobusem.

Wysiedliśmy przy placu Wolności i zaczęliśmy spacer. Wcześniej nie mieliśmy okazji – teraz zatrzymaliśmy się na chwilę przy Pomniku upadającego Ikara.

Niespiesznie poruszaliśmy się uliczkami, chłonąc ateńską codzienność.

Zatrzymywały nas czasami interesujące detale w oknach wystawowych…

Ale i architektura – mieszanka stylów 😉 Sporo tu chaosu, ale ogólnie ulice robią na nas dobre wrażenie.

W końcu dotarliśmy do pierwszego z celów spaceru: Muzeum Archeologicznego, jednego z ważniejszych na świecie!

Sądziliśmy, że, wzorem Muzeum Akropolu, otwarte jest do późna i nie sprawdziliśmy godzin otwarcia. Przybyliśmy za późno 🙁 Nic to, wrócimy tu za rok czy dwa, a teraz idziemy dalej!

Wszędzie koty, koty, koty… Czują się tutaj naprawdę swobodnie.

Co może zatrzymać dzieci podczas spaceru po mieście? Oczywiście sklep z zabawkami 🙂

Jak to dobrze (dla naszego portfela), że okazał się zamknięty 😉

W końcu zostawiamy za sobą miasto i kierujemy się ku wzgórzu Likavitos.

Taka wspinaczka w upalne popołudnie okazuje się być dosyć męcząca! Chwila przerwy niezbędna…

Widoki, które mogliśmy podziwiać, zdecydowanie rekompensowały nasze zmęczenie 🙂

W końcu zadowoleni dotarliśmy na górę.

Znajduje się tutaj taras widokowy, kościół, restauracja…

Oglądając Ateny z góry, doszliśmy do wniosku, że co drugi dom pod Likavitos ma swój własny basen 🙂 Moglibyśmy tu zamieszkać 😉

Z drugiej strony wzgórza widzimy duży parking. a przy nim amfiteatr. Udajemy się tam na spacer.

Ostatecznie do amfiteatru nie weszliśmy, ale spacer był przyjemny. Po drodze musieliśmy spotkać kota 😉

Zrobiliśmy sobie dłuższą chwilę odpoczynku w uroczej altance. Dziewczyny relaksowały się przy smartfonach.

Wróciliśmy na górę, słońce długo nie chciało się schować… Marianna robiła się senna, nawet się zastanawialiśmy, czy nie pora wracać.

Postanowiliśmy, że zostajemy – przecież jak się całkiem ściemni, to ze śpiącym dzieckiem można zjechać kolejką. Obserwowaliśmy więc odważniej pojawiające się wieczorne iluminacje.

Ten spektakl odbywa się tutaj co dzień, ale słońce zachodziło, a Ateny rozświetlały się dzisiaj wyjątkowo inaczej, specjalnie dla nas 😉 Panowało niesamowite podniecenie, było gwarno i w kulminacyjnym momencie,  gdy słońce zniknęło za horyzontem, słychać było gromkie brawa 🙂 A potem i tak staliśmy dalej jak zaczarowani…

Wracaliśmy wbrew wcześniejszym uzgodnieniom pieszo… Dla przedłużenia tego wieczoru 😉

Pozostał krótki przejazd metrem ze stacji Evangelos…

A potem autobus zawiezie nas na kemping.

Dzisiaj padniemy, no po prostu film nam się urwie 😉

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

You may use these <abbr title="HyperText Markup Language">html</abbr> tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.