Drugiego dnia pobytu w Drepano nie robiliśmy nic. Nic ponad plażowanie. I zabawę w wodzie i na plaży.
Normalnie nieopisana nuda 🙂
Z wartych odnotowania zdarzeń Roza musiała zaszyć osła. Jakiego osła? A to Wy nic nie wiecie??? W Nafplio po kolacji, którą wspominaliśmy jakieś dwa dni temu, a która była niezwykle kaloryczna, postanowiliśmy trochę pospacerować. Im bardziej szarzało tym więcej ludzi pojawiało się na ulicach, a sklepy zamiast się zamykać się otwierały 😉 Przechodziliśmy obok sklepu z zabawkami i nasza Marianka zobaczyła GO. Γάιδαρος, czyli osioł od razu zdobył serce naszej córki i – co by tu nie mówić – nasze. Osiołek ten nie dość, że śliczny to jeszcze odtwarza piosenkę:
Ήταν ένας γάιδαρος
Ήταν ένας γάιδαρος με μεγάλα αυτιά
το παχνί δεν τα άρεσε
ήθελε αρχοντιά (δις)Ήθελε η μούρη του να φορέσει σέλα
και να καμαρώνεται
με το σύρε κι έλα (δις)Στο δρόμο που επήγαινε
είδε μια αλεπού
γάιδαρε τον ρώτησε για πού (τρις)
γάιδαρε για πού.Δε σου λέω αλεπούι
τι δρόμο θε να πάρω
την κακιά τη σκέψη σου
την ξέρω κυρά Μάρω (δις)
Osiołek ów ma jedną wadę. Zapewne zrobiono go w Chinach i dosłownie rozchodzi się w szwach. No i na poniższej fotce go ceruje 🙂
Kończymy na dzisiaj, jutro wcześnie wyjeżdżamy, a mamy zobowiązania towarzyskie 😉