Rano przekonaliśmy się, że miejsce na nocleg wybraliśmy całkiem przyjemne. Nie dość, że ciche (z poprzedniego uciekaliśmy, żeby się wyspać w nocy), to z ładnym widokiem na zatokę Argos.
Dotarliśmy do Kiveri i zaparkowaliśmy kampera tuż za małym portem.
Szybko wskoczyliśmy w stroje kąpielowe i poszliśmy plażować. Plaża, mimo że zorganizowana, z parasolami, bardzo nam się spodobała.
Dziewczyny korzystały na całego z dostępnych atrakcji 🙂
Dostawa zimnych napojów: frappe dla rodziców, sok pomarańczowy dla dziewcząt.
Jak już troszkę się wynudziliśmy, pojawiła się “atrakcja” pożar na wzgórzu u szczytu zatoki. Mieliśmy możliwość obserwować akcję strażaków, a dokładnie pobieranie wody z morza przez samoloty gaśnicze.
Z drugiej strony parkingu, na którym jesteśmy, stała scena i zesztaplowane krzesła. Nagle zjawili się ludzie i zaczęli je rozkładać.
Nie wiedzieliśmy, co się będzie działo, ale kiedy pojawiła się publiczność, postanowiliśmy się dosiąść.
Okazało się, że będziemy mogli posłuchać tradycyjnej greckiej muzyki i zobaczyć tańce ludowe z całej Grecji.
A potem wszyscy się rozjechali i zostaliśmy sami…