Plażę Finiki przy której nocowało dzisiaj naprawdę sporo kamperów opuściliśmy skoro świt.
Zatrzymaliśmy się przed miasteczkiem Koroni. Czytaliśmy wcześniej o problemach z wjazdem i parkowaniem oraz widzieliśmy tablice z zakazem wjazdu przyczep kempingowych, więc do miasta poszliśmy pieszo.
Koroni zachwyciło nas od razu, taka miłość od pierwszego wejrzenia 🙂
Zaraz zwiedzimy ruiny bizantyńskiego zamku z VII wieku, odbudowanego w XIII w. przez Wenecjan.
Zaglądamy przez szpary do ruin kościoła.
Zaglądamy również na cmentarz, bo uwielbiamy zwiedzać greckie nekropolie. Są dosyć wyjątkowe 🙂
Wokoło same ruiny, ale znajdujemy zadbany i użytkowany obiekt sakralny.
Opuszczamy teren dawnej fortecy i udajemy się do miasta.
Czy wspominałem już wcześniej, że zakochaliśmy się w Koroni?
Doszliśmy do rynku, aby wzorem mieszkańców zrobić sobie przerwę.
Dla części z nas odpoczynek był dosyć aktywny 🙂
Zadbaliśmy również o nasze szare komórki 😉
Obowiązkowo musieliśmy zajrzeć do cukierni!
A jednak da się tutaj dojechać kamperem.
Pozostało wysłać kartki do rodziny i znajomych.
Czas wracać do kampera. Oczywiście pamiętacie, że bardzo nam się tutaj podoba? 😉
Tutaj zaczynaliśmy naszą wycieczkę, a więc do zobaczenia!