Dużo dobrego czytaliśmy o Padwie dlatego znalazła się ona w planie naszej wycieczki. Zatrzymaliśmy się na bezpłatnym miejskim parkingu.
Posnuliśmy się trochę po mieście…
Do kampera wracaliśmy ciut rozczarowani, gdyż Padwa za wyjątkiem placu Prato della Valle nie zrobiła nas wielkiego wrażenia. Prawdopodobnie potrzebowaliśmy wytchnienia po pięknej Wenecji i Padwa z góry była na przegranej pozycji 😉 Pewnie wrócimy tu kiedyś, by to zweryfikować.
Tymczasem… dziewczyny przeżywały akurat fascynację “Zwiadowcami” Johna Flanagana i każdą chwilę wykorzystywały na lekturę.
Idąc tym tropem postanowiliśmy wzorem “localsów” zrobić sobie piknik na trawie.
Tryskająca wodą fontanna przyciągała naszą uwagę.
Do kampera wracaliśmy prawie o zmroku…