opuściliśmy najpiękniejszy z zamków i udaliśmy się do Fussen na obiad. trochę pokrążyliśmy po mieście w poszukiwaniu parkingu, w końcu się udało (N 47 34 01,70 E 10 41 38,72). stellplatz był za bardzo oddalony od centrum, a nie chcieliśmy się tutaj zatrzymywać na noc.
poszliśmy na spacer, z zamiarem zjedzenia obiadu na mieście, ale zaskoczyła nas przerwa południowa (od ok. 14.00 do ok. 17.00) większość lokali (i sklepów) zamknięta. okazało się to normą w małych bawarskich miasteczkach…
chodziliśmy po mieście, aż w końcu zjedliśmy coś tam, w lokalu zauważyliśmy pewien bawarski specjał: sałatkę z… kiełbasy!!!
po obiedzie nie zwiedzaliśmy już miasta, bo zwiedziliśmy je wcześniej w bardzo szybkim tempie 😉 tylko kilka razy zatrzymywaliśmy się, bo dzieci chciały mieć zdjęcie ze wszystkim, przeważnie były to fontanny
no i ruszyliśmy do Schongau, w którym wohnmobile są mile widziane, tablice kierują na duży stellplatz za 10E (N 47 48 31,53 E 10 53 53,01)
tego dnia na miasto nasi kompani wyruszyli sami, gdyż początkowo nie mieliśmy ochoty zwiedzać, ale po krótkiej przerwie i nas naszła ochota zobaczenia miasteczka. to był bardzo dobry pomysł, przespacerowaliśmy się leniwie po pustym prawie Schongau, było bardzo sympatycznie.
a weisbier wieczorem przy kamperach smakował wyśmienicie…