rano nasi przyjaciele poszli zwiedzać Bamberg, a my bez sentymentu ruszyliśmy w kierunku domu. jazda niemieckimi autostradami jest nieprzyzwoicie wręcz przyjemna, tak więc nie spiesząc się, z postojem obiadowym na przyautostradowym parkingu, przed wieczorem dotarliśmy do Polski. wypatrzony w Automapie camperpark w Szczecinie okazał się kempingiem, postanowiliśmy więc jechać do innego wskazanego przez nawigację camperparku, do Zieleniewa. to oczywiście też był kemping i nie chodzi o pieniądze, gdyż wydane 58 zł to 15E czyli w sumie niewiele, ale skąd biorą się błędne informacje o camperparkach?
skoro się tutaj zatrzymaliśmy opróżniłem przelewający się zbiornik wody szarej, wyprowadziłem psa i zatankowałem czystą wodę. i moglibyśmy jechać dalej, ale nasza piękna przygoda właśnie się kończyła. już jutro mieliśmy spać we własnym łóżku w naszym przytulnym mieszkaniu w Gdańsku…
tymczasem dziewczynki pojeździły sobie na rowerach, pobawiły się na placu zabaw, a my skosztowaliśmy piwa ze szczecińskiego browaru.


porozmawialiśmy z kilkoma osobami, spędzającymi weekend nad jeziorem Miedwie, by następnego dnia, w strugach deszczu wracać do domu