skoro auto sprawne, w pracy przestój, a dzieci mają od poniedziałku ferie możemy rozpocząć pierwszą w tym roku wyprawę. dodatkowo to pierwszy wyjazd od dwóch miesięcy, jesteśmy więc głodni przygód 🙂

góry w roztopach nam nie odpowiadają więc zamiast planowanego wcześniej Karpacza jedziemy szlakiem miast hanzeatyckich, aż nad Morze Północne. około środy chcemy dotrzeć do Sankt Peter Ording, dlatego jeszcze dzisiaj musieliśmy przekroczyć granicę…

nasz plan był w pełni zależny od zajęć Oli w szkole muzycznej, więc ucieszyliśmy się, kiedy nauczyciel skrzypiec poprosił o zmianę godziny na wcześniejszą. została jeszcze wizyta u lekarza- teoretycznie pani doktor mogła zakazać wyjazdu, ale jako że sama kamperuje po zbadaniu dziewczyn i wypisaniu recept rzuciła tylko: “proszę mi przywieźć muszle z Morza Północnego!” w korkach wróciliśmy do domu, zabraliśmy ostatnie rzeczy i ruszyliśmy w drogę.

pierwsze kilometry biegły powoli, upłynęła godzina zanim minęliśmy Gdynię. w Wejherowie zatankowaliśmy paliwo, jednocześnie zrobiliśmy sobie przerwę na kolację oraz inhalację młodszej córki. około 20-tej dziewczyny wskoczyły na alkowę i ruszyliśmy w drogę z zamiarem dotarcia jak najbliżej granicy. niestety dostrzegłem, że jedna z żarówek mijania przestała świecić, chciałem kontynuować jazdę, ale żona się uparła, żebym wymienił żarówkę, tu i teraz, zjechałem więc na stację paliw. zabieram się za robotę… kombinuję i okazuje się, że muszę odkręcać kratę wlotu powietrza. niestety przymocowano ją na wkręty “torx”, do których nie mam akurat klucza. byłem gotów już dzwonić na “assistance”, bo przecież płacę za to by pomagali w nieprzewidzianych okolicznościach, ale odżałowałem 17 złotych na zestaw kluczy i w kwadrans wymieniłem żarówkę. pozostała jeszcze ta mała satysfakcja, kiedy coś się zrobi samemu 😉

ruszyliśmy w dalszą drogę, ale z przekonaniem zatrzymania się na noc na jakiejś przyjemnej stacji paliw i faktycznie przed północą zatrzymaliśmy się w Starych Bielicach za Koszalinem stacja paliw, bezpieczny nocleg wśród ciężarówek (N 54 10 01,36 E 16 07 45,83). na miejscu założyliśmy tylko osłonę termiczną w kabinie. wypijemy jeszcze tylko jeden czy dwa drinki i pewnie zaśniemy…

2 Replies to “prolog”

  1. Harley says: 29 maja 2013 at 10:07

    dlaczego nie dokończyliście ???

    1. camper diem! says: 7 czerwca 2013 at 06:10

      dokończyliśmy 🙂

      jest taka funkcjonalność, że jak wyświetla się pojedynczy wpis to nad nim jest odnośnik do całej relacji, w tym przypadku http://camperdiem.pl/category/relacje/niemcy-2011/

      może kiedyś uda mi się wymyślić coś bardziej przejrzystego 😉

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

You may use these <abbr title="HyperText Markup Language">html</abbr> tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.