Okazuje się, że trafiliśmy w cudowne miejsce! Wczorajszy kiepski nastrój z powodu awarii skutecznie został wyparty przez oczarowanie i zachwyt!
Miejsce na nocleg- parking przy jeziorze Paprocany- bardzo spokojne i ciche. Po śniadaniu ruszyliśmy ścieżką prowadzącą dookoła zbiornika. Mimo wczesnej godziny, jak na niedzielę, spotykamy wielu rowerzystów i biegaczy. Dróżka w większości jest zacieniona, ale i tak po kilkunastu minutach szybkiego marszu robi nam się ciepło☺️ Jeszcze mocniej rozgrzewają nas widoki.
Las miejscami przypomina baśniową scenerię…
Wraz ze wzrostem poziomu endorfin pojawia się długo wyczekiwany wakacyjny luz- blues? A jeśli wakacje to lody!
Dawno nie jedliśmy tak smacznych lodów! Ochłodziły nas skutecznie. Po powrocie do kampera okazało się, że przemaszerowaliśmy 7 km.
Miłą niespodzianką była wiadomość od jednego z internautów, który zaoferował nam pomoc i jutro o 8 rano jedziemy na reperację hamulca!