Wczorajszym popołudniem zjechaliśmy do Glyfady. Nadmorskiej dzielnicy Aten. Początkowo planowaliśmy postój na kempingu ateńskim, jedynym jaki pozostał, ale zarówno godzina zaczynająca dobę hotelową jak i cena, zadziałały odstraszająco! Martwiło mnie trochę jak dziewczyny ze swoją chorobą lokomocyjną poradzą sobie prawie godzinę w tramwaju, w maskach, ale Krzysztof znalazł inne połączenie! Kilka minut autobusem i piętnaście minut metrem do Akropolu!

Byliśmy pierwsi w kolejce po bilety. Nie mogliśmy kupić biletów online, ponieważ tej opcji nie przewidziano dla darmowych wejściówek, a takie są dla dziewczyn. Towarzyszył nam w oczekiwaniu na otwarcie kas kot, który wcześnie rozpoczął swą pracę maskotki akropolskiej ?

Już po otwaciu staraliśmy się wspinać na wzgórze w tempie olimpijskim! Chcieliśmy choć przez chwilę być jeśli nie całkiem sami, to chociaż w ograniczonym towarzystwie ?

Udało nam się ☺️

Akropol odwiedzamy po raz trzeci, a jednak zachwyca nas nie mniej niż za pierwszym razem ??? Kontemplujemy panoramę Aten, przegadując się nawzajem, które miejsca już znamy, gdzie byliśmy, dokąd pójdziemy itd ? W Delfach spotkaliśmy Polaków (babcia, dziadek i wnuczęta), którzy odradzali nam wizytę w stolicy ze względu na temperaturę (35 stopni), bezdomnych itd…Teraz nie odczuwamy większego gorąca niż zazwyczaj w Atenach, cieszymy się, że ich nie posłuchaliśmy.

Po zejściu ze wzgórza udajemy się do naszego ulubionego chyba miejsca- Anafiotiki! Tym razem wyjątkowo obrodziła w koty ?

Mijamy po drodze tyle pięknych detali, drobiazgów, które podtrzymują bardzo skutecznie nasz szampański nastrój.

Czujemy, że bardzo potrzebujemy przysiąść na chwilę, podzielić się wrażeniami, uspokoić nieco emocje ? Jak powietrza pragniemy też kawy! “Zawsze jest czas na kawę” ? Schodzimy z Anafiotiki i idziemy do miejsca, które zawsze chciałam odwiedzić. Do Meliny!

Zamawiamy pyszną grecką kawę, tarty cytrynowe, niewielki zestaw śniadaniowy…i nie chcemy stąd się ruszać!

Ateny jednak wzywają!

Ruszamy niespiesznie, co chwilę przystając, aby zatrzymać na zdjęciu kolejną perełkę. Będziemy ratować się tymi obrazkami gdy przyjdzie polski zimny, ciemny i deszczowy listopad…grudzień…styczeń…luty…

Z balkonu spogląda skamieniała z zachwytu i zadumana pani..

Krzesła wypuściły już całkiem spore liście…

W donicach zakwitły już pierwsze koty…

…a Wieża Wiatrów zgodnie z obietnicami przewodników, skrzy się bielą tak intensywną, że trzeba zmrużyć oczy, aby dostrzec jej całe piękno…

Ogrody Królewskie dają wytchnienie od skwaru, oczom zaś cudną zieleń, tak dla nas egzotyczną!

Odwiedzamy też niezłomnych Evzonów. Stoją dumni, silni i wytrwali. Prawdziwa lekcja dumy narodowej.

Ruszamy dalej w miasto. Chcemy odszukać kamienicę, w której mieszka obserwowany przez nas na Instagramie grecki kreator mody, Lak. Przy okazji podziwiamy (po raz kolejny?) dzielnicę bogaczy- Kolonaki. Nasza próba “stalkingu” powiodła się ? Przez okna mieszkania Laka widać nawet wieszaki z jego najnowszą kolekcją, heh! Tacy z nas paparazzi! ?

Powoli czujemy zmęczenie, zegarki pokazują dystans 11 kilometrów, jesteśmy głodni! Po dłuższych poszukiwaniach, trafiamy całkiem przypadkiem do Colibri. Miejsca spokojnego, ślicznego i dla tubylców. W takich najbardziej lubimy jadać. Kuchnia niewyrafinowana, jednak smaczna i syta. Jesteśmy ukontentowani stuprocentowo ?

Z pełnymi brzuchami…i duszami wracamy do kampera. Z radością konstatujemy, że wiernie czekał na nas na parkingu w Glyfadzie ?

Przeszliśmy ponad 12 kilometrów! Chyba już uodporniliśmy się na upał ☺️

Teraz mamy tylko jedno pragnienie: zmyć z siebie miejski kurz! Ochłodzić ciała! Ukołysać głowy! Morze Egejskie wywiązuje się z tego zadania rewelacyjnie ?

Nie zostaniemy kolejny dzień w Atenach. Kiedyś jeszcze tu zawitamy. Stolica żegna nas najpiękniej jak potrafi…

Jutro jedziemy na ukochaną Evię! Na nasze miejsce w Grecji- Kanatadikę ??? Krzyś namawia, aby najpierw zerknąć na polecaną Kria Vrisi…zobaczymy. Może damy jej szansę? Ale musiałaby być naprawdę wyjątkowa, żeby wygrać z Kanatadiką ?

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

You may use these <abbr title="HyperText Markup Language">html</abbr> tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

*

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.