Wczorajszy dzień postanowiliśmy zakończyć spacerem po Tychach. Czekają nas dwa dni jazdy więc chcemy niejako na zapas zażyć ruchu? Samo miasto nie zachwyca- czysty PRL- ale wszędzie można dostrzec okruchy piękna.
Dziś, z samego rana, jeszcze przed ósmą, stawiliśmy się w warsztacie pana Dariusza Kłody w Czechowicach-Dziedzicach. Czekał na nas zgodnie z ustaleniami i bardzo sprawnie wymienił cylinderek hamulcowy. Gdybyście kiedykolwiek byli w tej okolicy i potrzebowali pomocy przy samochodzie to z całego serca polecam Inter Gaz i pana Dariusza.
Nasz plan pierwotny zakładał, że dziś wieczór powitamy greckie morze. Póki co przywitaliśmy i pożegnaliśmy Słowację.
Teraz, po przerwie na obiad w Györ (babciu dziękujemy!) jedziemy do Röszke. Tam przenocujemy, jak już kilka razy bywało i skoro świt, około godziny czwartej przekroczymy granicę węgiersko-serbską.
To będzie najcięższy dzień. Ponad 900 km do pokonania. Obyśmy dali radę!