Od pierwszych chwil naszej wspólnej podróży po Bawarii "Dudusie" z forum Camperteam.pl kusili nas Chorwacją. Odwiedzili ją już kilka razy, w zeszłym roku po raz pierwszy kamperem. Przekonywali nas, że musimy tam pojechać, oczywiście z nimi :-)Wakacje mieliśmy już zasadniczo zaplanowane: wraz z końcem szkoły zwyczajowo ustawiamy przyczepę nad jeziorem i siedzimy tam ile się da. Nasz "kawałek nieba na ziemi" oddalony jest od domu o 80 km, więc możemy robić sobie przerwy załatwiając przy okazji różne sprawy w mieście. Ja mogę nawet okazjonalnie popracować :-) Dzieci uwielbiają swoje "nadjezioro", teściowa, którą się opiekujemy tylko tutaj jest w stanie wypocząć, a i my czerpiemy dużo satysfakcji z pobytów w naszych sosnach... Termin wdzydzkich wakacji był nie do ruszenia!!!
rano jemy szybkie śniadanie i ruszamy w drogę. za chwilę granica słoweńska, a potem drogą krajową przez Lendavę szybko docieramy do Chorwacji.na granicy kupujemy kuny i kierujemy się ku autostradzie. po drodze tankujemy chorwacką ropę
droga do wyjazdu w Karlovac mija szybko i przyjemnie, ale kosztuje nas 131 kun. kierujemy się drogą nr 1 na południe. trasa miejscami ciężka, stromo, zakręty, ale całkiem szybko nam mija.
przed wieczorem wyszliśmy na spacer. okazało się, że z pobliskiej przystani pływają taksówki wodne do Trogiru (dorosły 15, dziecko 10 kun)
poprzedniego dnia widzieliśmy przystań dla statków pływających do Splitu, więc rankiem jadąc z Wojtkiem na rowerach na targ rybny, z którego wróciliśmy z pustymi rękami, bo chorwackie nazwy nic nam nie mówiły (!), zajrzeliśmy na rozkład "Bura Line". po powrocie na camping i szybkim śniadaniu ruszyliśmy pieszo do przystani.
statek jest nieco większy niż wczorajsza taksówka, ale sama podróż przebiega w podobnej do wczorajszej atmosferze- podczas sprzedaży biletów (dorosły 20, dziecko 10 kun) stery przejmuje nastoletnia dziewczynka :-) rejs trwa ok. 30 min
w Splicie wysiadamy wprost na reprezentacyjny deptak z palmami
camping Rozac znajduje się w miejscowości Okrug na wyspie Ciovo połączonej z lądem (Trogir) mostem. bardzo podobał nam się herb miejscowości
rano nachodzi nas ochota na spacer po Loviste. Przy wjezdzie na kemping rosnie przesliczna palma z czerwonym pasozytem na pniu- kwitnaca pelargonia:) Obok krzew laurowy. Nie mozna przejsc obok niego obojetnie- za kazdym razem zrywam jeden listek, pocieram w dloniach i wdycham cudowny zapach...
plaza w Loviste zbudowana jest z otoczakow co nadaje jej bardzo naturalny charakter. Dopelnieniem tej naturalnosci sa muszelki, ktore mozna tu znalezc czesciej niz na innych plazach.
rankiem spakowaliśmy się i ruszyliśmy w dalszą część włóczęgi. smutno opuszczać gościnną wioskę...
dojechaliśmy na camping Kalac i zaczęliśmy szukać miejsca. nasz towarzysz zbytnio zawierzył swoim zdolnościom językowym i wrócił do nas z propozycją jedynych wolnych w jego mniemaniu miejsc. było tam zbyt ciasno więc wkroczyliśmy do akcji i wespół z panem z obsługi znaleźliśmy miejsca, jeśli nie idealne to na pewno przyzwoite, z dużą ilością cienia, blisko sanitariatów, aczkolwiek trzeba się było do nich troszeczkę wspinać. towarzystwo na campingu spokojne, a pinie i krzaki zapewniały intymność. do wody blisko, a dzieci mogły jeździć na rowerach po asfaltowych alejkach...