wyjazd na Podlasie planowaliśmy od kilku tygodni. jego kulminacja to kilka dni pobytu pod Białymstokiem, na camperteamowym spocie, ale wcześniej mamy zamiar zobaczyć kawał tego zupełnie nieznanego nam rejonu Polski.
kamper wczoraj został przygotowany do jazdy, dlatego dzisiaj z rana mogłem ruszyć jeszcze na 2 godziny do klienta. przyjemna praca, a na paliwo w jedną stronę zarobiłem 🙂 po powrocie zapakowałem jeszcze 2 rowery, trochę jedzenia, ubrań… dzięki temu kiedy tylko dziewczyny wróciły ze szkoły zjedliśmy obiad i ruszyliśmy w drogę.
ruch samochodowy jak to w piątkowe południe spory, ale po pół godzinie udało nam się wyjechać z Gdańska. na stacji paliw Neste na Elbląskiej zaskoczenie- paliwo po 5,49. to efekt konkurencji, a możliwe że nawet wojny cenowej między wspomnianą stacją, a Macro/Lukoilem w Przejazdowie (5,50). A wszędzie indziej diesel droższy o conajmniej 30gr!
Gdańsk i naszą szarą codzienność 😉 zostawiliśmy za plecami, przed nami przygoda. Po dwóch godzinach jazdy zatrzymaliśmy się na podwieczorek, wybór padł na Ostródę. tutaj w okolicy hotelu Villa Port, blisko jeziora i parku miejskiego z placem zabaw, znajduje się nowo zbudowany parking, z miejscami również dla autobusów, z czego skwapliwie skorzystaliśmy. byliśmy tutaj pół godziny, ale w przyszłości można planować nawet nocleg (N 53 42 24.11 E 19 57 27.72).
ruszyliśmy, mieliśmy jasno określony cel: Warszawa, parking pod Centrum Nauki Kopernik… przepiękna pogoda na dworze podsunęła nam szatański plan- po co pchać się do dużego miasta, jedźmy gdzieś nad wodę? zatrzymaliśmy się na stacji paliw, wertowali mapy i przewodnik, a także przeglądali relacje z podróży po Mazowszu na Camperteam. niestety nie znaleźliśmy żadnej interesującej miejscówki nad wodą, wybór padł więc na Pułtusk…
na miejsce dojechaliśmy o 19 i zatrzymaliśmy się na brukowanym rynku, podobno najdłuższym w Europie. część placu w dni targowe jest niedostępna do parkowania, ale odcinek od wieży ratuszowej do zamku jak najbardziej i mimo miejscami dużych pochyłości świetnie nadaje się na nocleg. bliskość komisariatu Policji dodaje poczucia bezpieczeństwa.
miłym akcentem był fakt, że niedaleko nas stał kamper z włoską rejestracją.
zjedliśmy kolację, bo najwyższy ku temu był czas. chwilę odpoczęliśmy, a później dzieczyny wzięły skakanki i poszły się bawić przed kamperem.
bawiły się świetnie aż do zmroku, my zrobiliśmy użytek z butelki Grants’a przezornie zakupionej w Lidlu 🙂 to do tej pory najcieplejszy wieczór w tym roku! o godzinie 21 termometr wskazywał ponad 22 stopnie! przed snem dzieci obejrzały jeszcze bajkę, my też szybko zaśniemy…