zastanawialismy sie, ktora trase obrac ostatniego dnia naszego pobytu w stolicy. Myslelismy o Lazienkach, ale w koncu stanelo na trasie nr 9, czyli “Tam gdzie mury drapia chmury”:) Dziewczyny dostaly od babci srodki platnicze na jakis drobiazg wiec okolica drapaczy chmur i centrum handlowego byla idealna, zeby polaczyc pozyteczne i mile:)
Pierwszy obiekt to slup, na ktorym sa wymienione miasta europejskie i odleglosci do nich. Zadaniem bylo odnalezc najdalej i najblizej lezace miasta. Okazalo sie, ze najdluzsza droga biegnie do stolicy Islandii- Reykjaviku: 2771 km, a najkrotsza do Pragi i Berlina: 518 km.
Kolejne miejsce to dworzec Warszawa Srodmiescie- trzeba odnalezc tablice, ktora informuje co tu dawniej bylo.
Teraz nasza mapa kazala odnalezc zegar sloneczny, ktory powstal w 1955 roku w poblizu Palacu Kultury i Nauki i stac sie wskazowka, zeby okreslic aktualna godzine. Niestety nie bylo slonca:( Pozostala nam wyobraznia, ktora spisala sie na medal!:)
Dalej przeszlismy do Muzeum Techniki i dziewczynki odgadly z jakiego pojazdu pochodzi fragment, z ktorym maja zdjecie:) Muzeum zwiedzimy przy innej okazji.
Mijajac pomniki slawnych osob i czytajac ciekawostki na temat Palacu doszlismy do miejsca, w ktorym przebiega linia murow getta.
Mielismy czas, zeby powiedziec corkom czym bylo getto…przypomnielismy sobie jak wygladaly ruiny getta na filmie, ktory widzielismy w Muzeum Powstania…
Teraz kierunek fontanna w malym parku przy Palacu.
Towarzysza nam rzezby, a dziewczyny wypatruja co tez takiego te rzezby maja w rekach, a czego nie:) To kolejne zadanie:)
Jest fontanna!
…tuz obok pomnik czlowieka, ktory tak bardzo kochal dzieci…Janusz Korczak (prawdziwe nazwisko: Henryk Goldszmit). Kiedy Niemcy zeslali podopiecznych doktora do obozu zaglady- On pojechal razem z nimi. Mogl zostac w Warszawie, ocalic swoje zycie, ale dobrowolnie towarzyszyl dzieciom w drodze do komory gazowej w Treblince.
Na ulicy Panskiej, ktora tu wlasnie przebiegala znajdowal sie dom sierot prowadzony przez Janusz Korczaka.
Nadszedl czas na tytulowe drapacze chmur. Jeden z nich nie bez kozery nazywany jest domem na jednej nodze:) Kiedy go budowano- okoliczni mieszkancy bali sie, ze zabierze i przesloni im swiatlo sloneczne. Architekt zaprojektowal wiec przeswit. Na gorze tego wiezowca znajduje sie najwyzej polozony w Warszawie basen.
W poblizu sa jeszcze trzy inne wysokie domy. Zadanie dla dziewczynek: uszeregowac je od najwyzszego do najnizszego:
Intercontinental (ten na jednej nodze) ma wysokosc 164 m.
Budynek WFC ma 165 m.
Wiezowiec TP SA ma 128 m wysokosci.
a PKiN- 231 m!
Kierujemy nasze kroki w strone Zlotych Tarasow. Po drodze zatrzymujemy sie przy wielkiej neonowej gitarze. Jedna z kilku tego typu reklam na swiecie! Ma 14 m wysokosci i sklada sie z 500 m neonow.
W Zlotych Tarasach (prawie 5000 polaczonych ze soba szklanych trojkatow!) idziemy na lody, kawe i male zakupy dziewczynek:)
Przechodzimy przez Dworzec Centralny, ale jest tak brzydki i okropnie pachnie, ze nie robie zadnego zdjecia:(
Po drugiej stronie Alei Jerozolimskich kierujemy sie na wschod. Mijamy klimatyczne obrazki:
Docieramy w miejsce gdzie czas sie zatrzymal:)
Fotoplastikon warszawski ma ponad 100 lat! Od poczatku stoi w tym samym miejscu. Dzis mozna zobaczyc zdjecia starej Warszawy, a dawniej nasi przodkowie mogli zwiedzac swiat nie ruszajac sie fizycznie z miasta:) My nie mozemy niestety cieszyc oczu pieknymi zdjeciam w Fotoplastikonie- mamy za malo czasu:( Obiecujemy sobie jednak, ze na pewno nadrobimy to w przyszlosci.
Spacerkiem dochodzimy do Hotelu Polonia Palace. Dziewczyny licza baranie glowy zdobiace elewacje i spogladajace na przechodniow…jedna, druga…sa 4 baranie lby!:)
Budynek hotelu przetrwal wojne, a po jej zakonczeniu byl siedziba ponad 100 ambasad!
Konczymy nasza wyprawe patrzac na zegar znajdujacy sie na Palacu Kultury i Nauki. Srednica tarczy to 6 metrow! Godzine mozna odczytac nawet z odleglosci 5 kilometrow! Jest to drugi co do wielkosci zegar w Europie:)
Jestesmy troche zmeczeni, ale usatysfakcjonowani:) Udala nam sie ta wyprawa do Stolicy. Pozostalo jeszcze 8 tras wiec lekko liczac 3 razy na pewno jeszcze odwiedzimy Warszawe:) Dziewczynom smutno, ze musimy wracac…cieszylo je to detektywistyczne zwiedzanie w formie gry:) Nas tez!
do zobaczenia!:)