Mimo, ze zabradziazylismy wczoraj na koncercie “Gitara i piorem” to wstalismy rzescy jak skowronki!:) W nocy rzeka Lomnica szumiala nam do snu…Po sniadaniu kazdy zabral sie za to co lubi i potrafi robic najlepiej;)
Sasiedzi jeszcze spali…
Po zajeciach obowiazkowych wyruszylismy do Muzeum Sportu i Turystyki w Karpaczu. Tuz obok kasy wita nas rzezba przedstawiajaca slawnego listonosza Roberta Fleissa, ktory przez 37 lat, kazdego dnia zdobywal Sniezke noszac tam poczte!
Pani w kasie proponuje audio przewodnik- bierzemy jeden kiedy widzimy zapal z jakim dziewczyny sluchaja nagranej opowiesci:) Muzeum okazuje sie byc pelne ciewostek- nie spodziewalismy sie szczerze mowiac, ze bedzie tak interesujaco i bogato!
Poznajemy karkonoskie sanie rogate:)
Jednym z wazniejszych eksponatow jest ksiega pamiatkowa z 1800 roku!
Zainteresowanie dziewczyn budza obiekty zywcem wyjete z opowiesci o Harrym Potterze:) Zmija i korzen mandragory!
Mozemy sie przekonac jak dbano o turystow w dawnych czasach ( w XIX i na poczatku XX wieku)- na szczyt gory wnoszono ich w lektykach…
…by w dol zwiezc w saniach rogatych!
Oba te nietypowe elementy turystyki charakterystyczne byly wlasnie dla Karkonoszy.
Najstarsze lyzwy budza nasz podziw…tworca mial fantazje!
Dziwimy sie, ze slynna lyzwiarka miala tak mala stopke:) Nawet stopa Oli moglaby sie okazac za duza:)))
Widzielismy tez stare narty, rakiety sniezne…
Ogromne wrazenie wywarl na nas fragment wiersza Tadeusza Rozewicza poswiecony Wandzie Rutkiewicz pt “Gaweda o spoznionej milosci”… Znajduje sie wsrod pamiatek po tym poecie.
Na pieterku chaty muzealnej napotkalismy na faune i flore Karkonoszy:)
…oraz wystawe zdjec poswiecona tym cudownym gorom…
Na koniec dziewczynki z wielkim przejeciem wpisaly sie do ksiegi pamiatkowej…
Zegnajac muzeum polecamy je serdecznie wszystkim! Niepozorne na zewnatrz okazalo sie wyjatkowo zasobne i piekne w srodku:)
Ruszamy w strone domu, do Gdanska prawie 600 km…Po drodze- juz poznym popoludniem- stajemy na popas:) Wybor padl na miejsce o nazwie Gorecznik (N 51 34 22.65 E 17 49 48.59).
Jest to bardzo rozbudowana gospoda (a nawet kilka), male zoo, bajkowa wyspa z domkiem babci Czerwonego Kapturka…dodatkowo wzdluz sciezek ustawione sa stare sprzety gospodarstwa domowego i maszyny rolnicze. Ciekawe miejsce:)
Restauracja specjalizuje sie w rybach.
Jada sie w bardzo milych warunkach: na pomostach. Dookola woda, labedzie, kaczuszki i plotki;)
Dzieci wita drewniany woj:)
Teren jest ogromny!
Jest tez oczywiscie plac zabaw…
W domku babci Czerwonego Kapturka lezy w lozku wilk! Widac go przez okienko jak klapie paszcza! Z glosnika slychac ta popularna bajke w wykonaniu polskich slaw aktorskich: Kwiatkowska, Kraftowna, Hancza…
Dla dzieci najwieksza frajda jest kontakt ze zwierzakami- kozy sa bardzo wdzieczne:)
Opuszczamy goscinne progi Gorecznika i jedziemy dalej podziwiajac zachodzace slonce…
Nocujemy w Nowej Wsi Wielkiej- spokojnie i bezpiecznie (N 52 58 12.14 E 18 05 29.29), poniewaz w Inowroclawiu po ciemku nie udalo nam sie niczego sensownego wypatrzyc:)
Muzeum Sportu to znakomite miejsce, kilka ciekawych zdjęć można również zobaczyć na http://www.karpacz.net/news/fotorelacje/artykul/muzeum-sportu-i-turystyki
z przyjemnością wspominamy pobyt w Karpaczu i we wspomnianym muzeum 🙂