Tego dnia z samego rana znowu zawitalismy na Krakowskie Blonia. Pogoda troche sie zmienila;) Nie ma slonca i jest dosc chlodno. W powietrzu wisi deszcz wiec trzeba zadbac, zeby mlodziez nie przemokla i w droge!
Wiesc o naszych smoczych poszukiwaniach chyba rozniosla sie szerokim echem wsrod krakowskich smokow bo kolejny egzemplarz doslownie wyszedl nam na przeciw;)
Mamy czwartek, a w czwartki wlasnie w kosciele Sw. Piotra i Pawla odbywaja sie o 10, 11 i 12 pokazy, dzieki ktorym mozemy przekonac sie naocznie, ze nasza Ziemia wiruje wokol wlasnej osi!
Na poczatek jednak udajemy sie ponownie na Wawel aby sprawdzic w jakich warunkach zyli krolowie, czy godnie gosci przyjmowali w swojej rezydencji…?:)
Za tymi drzwiami znajduja sie komnaty reprezentacyjne oraz kolekcja okolo 30 arrasow (z 350 sztuk zachowalo sie 136 z czego tylko 30 udostepniana jest zwiedzajacym) wykonanych w brukselskich warsztatach w XVI wieku. zamowil je krol Zygmunt II August. Mial gust:)
Niestety znowu zakaz fotografowania we wnetrzach nie pozwala mi podzielic sie tymi cudami, ktore tam widzielismy. Musicie pojechac do Krakowa i sami przekonac sie jakim przepychem, bogactwem i pieknem otaczali sie krolowie!
Kiedysmy juz nakarmili dusze- czas byl posilic cialo;) No to co? Obwarzanki! Z serem, maslany czy tez z gruba sola..?:) Pyszne!
Nie dokonczylismy posilku bo zblizal sie czas spotkania z wynalazkiem pana Foucaulta czyli idziemy podziwiac wahadlo! Znajduje sie ono w przeslicznym kosciele Sw.Piotra i Pawla.
Przymocowane jest do debowej belki, w zawieszeniu cardanowym na drucie o dlugosci 46,5 metra! Belka, ktora z dolu wyglada jak olowek ma w rzeczywistosci ponad 4 metry dlugosci! Pan prof. astronomii, ktory przeprowadzal doswiadczenie osobiscie ja montowal pod sklepieniem kopuly:)
Kiedy juz wahadlo zostalo unieruchomione nalezalo przepalic plomieniem swiecy sznurek, zeby wprawic wahadlo w ruch. Pan profesor zauwazyl, ze sa na pokazie obecni mlodzi adepci nauki i wybral do tego zadania Olenke! Z wrazenia nie zdazylam zrobic zdjecia:)
Czerwone swiatelko lasera pokazuje droge wahadla.
W czasie ok 6 minut tor wahadla przesunal sie o jedna kreske i tym samym dowod na ruch wirowy Ziemi zostal przeprowadzony pomyslnie:)!
W czasie, kiedy wszyscy wpatruja sie w hipnotyczny, wahadlowy ruch- profesor ze swada i wielkim zaangazowaniem opowiada o tym jak doszlo do zawieszenia wahadla, dlaczego akurat w czwartki sa pokazy itd- bardzo zajmujace!
Pozniej schodzimy do podziemi. Jest tam grobowiec Piotra Skargi.
Wychodzac wrzucamy do skarbonki datki- same pokazy sa darmowe. Na zewnatrz zaczyna padac…idziemy szybkim marszem do Kosciola Mariackiego. Chcemy pokazac corkom dzielo mistrza, ktorego dom widzielismy bodajze pierwszego dnia naszej krakowskiej przygody- oltarz Wita Stwosza.
Nie jestem w stanie opisac wrazenia jakie na nas wywarl ten cud ludzkich rak….W czasie kiedy skrzydla oltarza otwieraja sie- slychac muzyke…. potem jest juz cisza, czasami przerywana szeptem zachwytu…
Zblizala sie 12, padalo juz na dobre, a przed Kosciolem Mariackim stala nasza Basia z corka i wnukami:))) Czekal tez ten cholerny Tatar, ktory swoja strzala przerwal melodie hejnalu;) Zaczail sie wlasnie z tej strony, poniewaz wiedzial, ze hejnalista z tego okienka macha reka do zgromadzonej na dole gawiedzi!
Po jego pokazie nasze dziewczynki i wnuki Basi z rezerwa podeszly, zeby ze strasznym Tatarem zrobic sobie zdjecie:)
Zblizal sie nieuchronnie czas naszego pozegnania z Basia, jej rodzina i goscinnym Krakowem…nie jest to jeszcze koniec mojej opowiesci, ale na razie mowimy “do zobaczenia”! I dziekujemy za wszystko!