W listopadzie zeszlego roku mielismy zaplanowany wyjazd do Krakowa. Jak to czesto bywa “ludzie maja plan, ale bogowie maja lepszy”;)- choroba starszej corki pokrzyzowala nam plany. Jak sie potem okazalo- bardzo dobrze, ze wyjazd nie doszedl do skutku w tamtym terminie…ominelaby nas nie lada atrakcja!:) Jednak do tego wrocimy pozniej- teraz czas ruszac do grodu Kraka po przygode! Motywem przewodnim jest oczywiscie Smok:) Zatem szlakiem smokow!:)
Wyjechalismy wyjatkowo pozno- okolo 9 rano:) Jakos tak beztrosko nam bylo. Stesknilismy sie za kamperem, pakowaniem, podroza…
W drodze jak zwykle robimy kilka postojow. Jeden z nich wypadl na znanym nam juz miejscu: stacja paliw z minizoo. Atrakcja nie tylko dla dzieci.
kozy, pawie, kotek, strusie, daniele i wiele innych zwierzakow skutecznie odgania zmeczenie i wprowadza w doskonaly nastroj:)
…tak doskonaly, ze bez trudu dojechalismy na nocleg do Krakowa! Padlismy szybko, nocowalismy niedaleko naszego docelowego parkingu (Basiu! dziekujemy za pomoc w znalezieniu i polecenie!) na Placu Biskupim. Cena za dobe 50 zl, a do starego miasta kilka krokow:) Bardzo dobra miejscowka.
Noca slyszelismy czasem jakies glosy powracajacych do rzeczywistosci po imprezowych klimatach, ale nie byly uciazliwe:) Od rana zaczynamy poznawanie Krakowa, na ktory czekalismy dosc dlugo:)