wczoraj cieszyliśmy się sielską atmosferą na rodzinnym campingu, ale potem przyszła noc…
tuż obok nas, chociaż plac wcale nie był zapełniony, rozbiła się rodzina z namiotem. późnym wieczorem rozpoczęli imprezę, a skończyli ją późno w nocy. w dodatku z powodu ulewnego deszczu i prawdopodobnie przeciekającego namiotu, wiele razy biegali do samochodów trzaskając drzwiami… niewyspani po śniadaniu ruszyliśmy na wycieczkę do Dobrzycy, przejeżdżając przez Unieście (sporo przyczep i kamperów) oraz Mielno (koszmarny tłok!). naszym celem był kompleks ogrodów tematycznych Hortulus – to obecnie wielki kombinat zajmujący się produkcją roślin i ich sprzedażą, również internetową. Znany jest z prawdopodobnie jedynych, a na pewno największych ogrodów tematycznych w Polsce udostępnionych do zwiedzania. tak to się zaczyna:

teren prywatny właścicieli

można tutaj utknąć na wiele godzin, zresztą zobaczcie sami 🙂

dziewczynki fotografowały się z lubością, np. z Babą Jagą, która nawet ogrodowy domek gospodarczy dostała do swojego użytku 😉
Marianna w siódmym niebie, bo uwielbia pająki!!!

kici… kici…

kilka 😉 zdjęć bez komentarza:

















nie chcemy niczego przegapić- pomaga mapka, którą dostaliśmy przy zakupie biletów wstępu

można się zrelaksować

dziewczyny uczą się robić zdjęcia. aparat nadaje się do śmietnika, ale jak już przestaną traktować go jak zabawkę dostaną prawdziwe fotoaparaty


dalsza część trasy





romantyczny zakątek…

łatwo było przeoczyć


kontemplowaliśmy przyrodę, ale człowiek też wniósł tutaj wiele piękna

odpoczynek na oryginalnej ławeczce

kolejny ogród tematyczny



wracamy na ścieżkę zwiedzania


przepiękne róże


oczka wodne są rozbrajające



przepiękna ławeczka


po zwiedzaniu należy się nagroda- plac zabaw



po wszystkim można odpocząć

niektórzy MUSZĄ odpocząć

dokonaliśmy jeszcze paru zakupów do ogródka teściowej i wyjeżdżamy. musimy tutaj wrócić wiosną. musimy zobaczyć kwitnącą wisterię tak pięknie tutaj wyeksponowaną!!!
w drodze powrotnej nasz osobisty fotograf robi sobie nieświadomie autoportret 😉

na dworze się chmurzy. idzie wielka “pompa”, ale jesteśmy już bezpieczni w samochodzie, jedziemy do przyczepy…