W piątek wczesnym rankiem obudziliśmy się na kempingu. Spało się świetnie. Nie słyszeliśmy w ogóle przejeżdżających aut, ani psów- nikogo. Byliśmy jedynymi gośćmi tej nocy, za towarzystwo mieliśmy tylko właścicieli i panią z obsługi. Stała jeszcze jedna przyczepa, ale ona tutaj chyba zimuje.
Sam kemping prezentuje się dobrze, od samej bramy wjazdowej aż do pensjonatu, który poza sezonem służy również jako recepcja.
Witają nas tutaj dawnym pozdrowieniem:
Informacja dla tych co nie zauważyli kamer:
Fakt, czujemy się tutaj w tych dniach bezpiecznie. Niestety kemping nie należy do najtańszych,
za to wszystko tutaj jest bardzo oryginalne i stylowe, wykonane zostało z drewnianych bali i drewna, nawet dachówka. Centralnym punktem jest budynek pensjonatu. Do pokoi na górze można dostać się również poprzez drewniany trap łączący plac na górnym tarasie ośrodka z budynkiem.
Drewniany plac zabaw również ma dużo uroku, a w domku “baby jagi” znaleźć można zabawki do piasku.
Córki chętnie pomagały uzupełniać wodę w zbiorniku przyczepy czy opróżniać toaletę.
Miejsce do zrzutu ścieków i fekalii to betonowy brodzik, który z jednej strony pozwala na dokładne wypłukanie i umycie zbiornika toalety nie zachlapawszy ziemi, z drugiej strony jego kratka ściekowa zatrzymuje część nieczystości i trzeba dosyć intensywnie spłukiwać wodą. Na innych kempingach z reguły jest odwrotnie- wylewamy do dziury, a płukać musimy na własną rękę, widać nie da się tego rozwiązać idealnie 😉
Spotkać tutaj można interesujące zwierzęta:
Wszystkie dzieci uwielbiają króliki, do wakacji młode podrosną i będą nie lada atrakcją. Pani nie ukrywała, że kontakt z młodym człowiekiem wielu królikom nie wychodzi na zdrowie 🙁 Mimo, że ich populacja nigdy nie będzie chyba zagrożona, to jakoś tak niesmak że są wystawiane na (nie)łaskę młodych kempingowiczów…
Kemping leży nad Jeziorem Probarskim, z wodą o 1 klasie czystości. Posiada bardzo duży pomost spacerowo-cumowniczy, dzięki czemu stosunkowo wygodnie się z niego korzysta nawet w szczycie sezonu. Poza sezonem staje się promenadą spacerową, świetnie nadaje się również do połowów… patyków, traw i glonów 😉
Latem działa grill bar i ogródek piwny, menu i ceny (z zeszłego roku) przyzwoite.
Kemping można polecać również ze względu na domową kuchnię, koniecznie należy skosztować zupy kurkowej (kto nie zna niech żałuje, my całe lato zbieramy kurki nad swoim jeziorem i nie ma nic lepszego w sezonie niż zupa, jajecznica czy sos do ziemniaków z kurek właśnie!). Dla niektórych to ważne więc podaję, że z kempingu widać kościół, ale co ciekawe nie usłyszymy tutaj dzwonów, co jest zmorą niektórych kempingów o 6 rano 🙁
Zapraszam, chociaż raz, do Kosewa. Uwaga: w wakacje tłoczno i głośno (gwarno), chętnie przyjeżdżają tutaj rodziny z dziećmi. Ma to plus, że Wasze dzieci nie będą się tutaj pewnie nudzić. Ponadto podejrzewam, że pojawia się więcej gości takich jak ten, który nawiedził nas w piątek ze swoim quadem. Ta moda chyba się rozwija i plaga się rozlewa na cały kraj.