Postanowiliśmy wybrać się na kielecczyznę, z pierwszym noclegiem w okolicy Bałtowa. Odległość nieco ponad 500 km pokonywaliśmy kilkanaście godzin, z przyczepą po Polsce jeździ się ciężko, dodatkowo korki, roboty drogowe i wielokrotne postoje, bo dzieciom ciężko było wytrzymać bez ruchu…
Wieczorem dojechaliśmy do Kolonii Wólki Bałtowskiej do agroturystyki znalezionej wcześniej w internecie. Gospodarze z reguły nie przyjmują przyczep, ale jeśli już to dlaczego nie? 40 zł za dobę, za możliwość zatrzymania się na trawie z boku gospodarstwa, pomiędzy leżącymi odłogiem maszynami, kawałkami drewna i odpadami. Nie brzmi zachęcająco, ale zdecydowaliśmy się zostać.
dzieci ucieszył plac zabaw (huśtawki, zjeżdżalnia, piaskownica), zapowiadany bliski kontakt z gospodarskimi zwierzętami: kury, krowy, świnki, króliki i główna atrakcja- kucyki. ale to jutro bo tego dnia już nam mało zostało 😉