rankiem ruszyliśmy w dalszą drogę, dzieci jeszcze spały. zatrzymaliśmy się po 2 godzinach na parkingu z placem zabaw, gdzie zjedliśmy śniadanie. na tym parkingu noc spędzało kilka przyczepowych załóg z Danii. po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę. silnik nadal nie działał jak należy, ale o dziwo droga mijała szybko. jechaliśmy przed siebie z krótką przerwą na lody w jakiejś wiosce. było bardzo gorąco, ale przyświecał nam cel, stacja BP Canpol k. Człuchowa. cel może mało ambitny, ale do domu nam się nie spieszyło i chcieliśmy gdzieś sympatycznie spędzić nockę, a ta stacja to gwarantuje...
na stacji można zatankować paliwo, dobrze zjeść- to nikogo nie zdziwi, ale nie z tego powodu ciągle zaglądają tutaj wycieczki. mini-zoo, które już przestało być mini, plac zabaw, właśnie od nowa wyposażony i ostatnia inwestycja- tor kartingowy (całe szczęście w nocy nie hałasują)
dziewczyny najpierw wyszalały się na placu
sesja fotograficzna obowiązkowa ;-)
wizytę w zoo rozpoczęliśmy od najprzyjemniejszego, czyli karmienia kóz, alpak i lam
administracja zadbała o możliwość umycia rąk
samo zoo wygląda imponująco. to prywatny ogród z darmowym zwiedzaniem, w działalność którego wspaniali właściciele kompleksu wkładają co rok spore sumy. chwała im za to!
bawiliśmy się świetnie. zjedliśmy smaczną obiadokolację, kupiliśmy wystrzałowy koszyk wiklinowy i... mogliśmy zapaść w błogi sen :-)
szukaj na camperdiem